Mam misję, poważną misję z którą mierzę się od dłuższego czasu. Znaleźć idealną paletę, która pomieści wszystkie moje matowe cienie. Jestem święcie przekonana, że do osiągnięcia pełnego szczęścia i harmonii potrzebne jest im zamieszkanie razem, pod jednym dachem. Dotychczas rozstrzelone były po różnych mniejszych paletach ale nie zdawało to egzaminu. W zbiorczej inglotowskiej palecie bez przegródek zabrakło już dla nich miejsca.
Dziś recenzja bohatera mojego pierwszego podejścia do sprawy, paletki magnetycznej Glambox. To zgrabne metalowe pudełeczko dostępne jest w sklepie producenta w kilku wariantach kolorystyczno-wzorniczych i dwóch rozmiarach. Wybrałam duży Glambox w czerwone kwiaty. Duża paleta ma wymiary 13x18x1,5cm i mieści mniej więcej tyle wkładów dowolnego rodzaju, ile widać na zdjęciach poniżej. Kosztuje 34zł, więc całkiem przyzwoicie. Przesyłkę dostałam szybko, nie mam do czego się przyczepić.
Paletka jest przyjemna dla oka, fakt może wygląda trochę jak pudełko kredek, ale za to pudełko na prawdę urodziwe ;). Wewnątrz znajduje się magnetyczna płachta pokrywająca całe dno.
Niestety, tu kończą się zalety. Moim głównym problemem jest sposób zamykania/otwierania. Nie jestem w stanie tej palety wygodnie otworzyć. Nie da się tego zrobić absolutnie jedną ręką, nie da się też dostać do cieni szybko. Zawsze coś się zacina, wieczko nie chce się otworzyć. Próbowałam już lekko odgiąć metal, ale nadal pozostaje problem z wygodnym uchwyceniem palety. Palce się ślizgają i kończy się znów siłowaniem z zamknięciem. W końcu pudełeczko wyślizguje mi się i z impetem leci na ziemię. To z kolei skończyło się już kilkukrotnie ukruszeniem zawartości.
Dodatkowo cienie niezbyt dobrze trzymają się magnesu. Szczególnie dotyczy to cieni MAC, ale Ingloty lubią się przemieszczać. Zawartość nie jest więc w pełni bezpieczna.
Jestem trochę zawiedziona, koncept fajny i miłe dla oka wykonanie. Słyszałam wiele pozytywnych opinii, ja niestety nie jestem szczególnie zadowolona. Muszę szukać dalej.
Macie jakieś sugestie dotyczące pustych palet godnych polecenia?
A ja właśnie muszę sobie zamówić GlamBox jeśli jeszcze można. W tym momencie mam dużą plastikowa paletę i cienie muszą być do niej przyklejone :/
OdpowiedzUsuńMożna, jak najbardziej są dostępne :)
UsuńSzkoda, że pierwsze podejście do palety magnetycznej Ci nie wyszło. Może znajdziesz lepszą, która pomieści wszystkie cienie i będzie dla nich bezpieczna. ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńale ładna :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie ale to jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńszkoda że za bardzo sie nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam się skusić, ale zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńŁadne, ale niepraktyczne ;) No trudno, może kolejna będzie lepsza.
OdpowiedzUsuńMoje oba Glamboxy otwierają się świetnie, bardzo lubię z nich korzystać i przechowywać w nich cienie :-)
OdpowiedzUsuńNic mi się nie przesuwa w środku, ani nie przemieszcza. Swoje Glamboxy kupiłam w pierwszej partii już chyba ze dwa lata temu i do dziś wyglądają jak nowe.
Kurcze, może się zepsuły :( nie wiem sama. Ta konkretna nie jest uszkodzona, po prostu jest niewygodna
UsuńBardzo mi przypomina pudełko kredek! :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie do końca się sprawdza.
Niestety nie pomogę jeśli chodzi o palety magnetyczne - choć ta całkiem ładnie się prezentuje - to faktycznie z tym otwieraniem może być problem :/
OdpowiedzUsuńJa mam więcej paletek sleek i sypkie pigmenty. Mam również osobne cienie, ale jeszcze nie tyle, by kupić magnetyczną kasetkę:) Ta bardzo fajnei wygląda;)
OdpowiedzUsuńZ moim glamboxem mam ten sam problem z otwieraniem a do tego odpadła część ornamentu ozdobnego, pozostając mi na palcach :/ Na szczęście ubytek nie rzuca się w oczy. Poza tym jest ok ale to ciągłe szarpanie się zniechęca do jej używania
OdpowiedzUsuńWłaśnie, kupiłam ją dla wygody a tylko mnie denerwuje :(
UsuńJa na szczęście narazie nie potrzebuje szukać takich palet ale kto wie czy za jakiś czas nie będe musiała sobie zamówić
OdpowiedzUsuńNajlepsza paleta to paleta DIY :)
OdpowiedzUsuńJa jednak lubię jak ktoś zrobi za mnie, zazwyczaj ładniej to wychodzi :D
UsuńNie kupuję osobno cieni, także dla mnie zbędne :-) od dawna jestem wierna paletce beauty factory nude :-)
OdpowiedzUsuńO tej, jest świetna :http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=52345
UsuńJa jestem zadowolona ze swojej inglotowskej paletki na pięć nudziaków, Twoja też mi się podoba, ale dla mnie za duża. :) Duuużo cieni beżowych i brązowych - moich numerów 1, aż miło się patrzy.
OdpowiedzUsuńHehe, to prawda- są to moje ulubione kolory :)
UsuńMam i ja się z nią polubiłam :) Nie mam problemu z otwieraniem wystarczy wbić paznokcie w szczelinę i delikatnie rozchylić, w pewnym momencie zaczęłam t robić odruchowo :)
OdpowiedzUsuńU siebie zrobiłam taki myk, że kupiłam również od nich dodatkową płytkę magnetyczną, przykleiłam na wieczko i tak umieszczone cienie u góry i na dole zabezpieczam pomiędzy wyciętym kawałkiem folii bąbelkowej. W razie kraksy nic się już nie przemieszcza :)
Ja niestety nie mam paznokci, które nadawałyby się do takich zadań :(
UsuńZastanawiałam się nad glamboxem, ale to tak bardziej na przyszłość :) Jak na razie nie mam tylu cieni, więc nie inwestuję na pusto, ale moze kiedyś się zdecyduję
OdpowiedzUsuńJa tych pustych nie lubię, wolę z "okienkami" na cienie :) Może dlatego, że mam (prawie) same kółka Inglot i Kobo, które mają identyczne rozmiary? ;)
OdpowiedzUsuńśliczna jest, szkoda, że niepraktyczna. Dla mnie łatwość otwierania to podstawa. No i cienie muszą karnie siedzieć na swoich miejscach ;) Może gdybyś zapełniła ją w 100% cienie by się po niej nie przemieszczały. Chyba, że wypadają zupełnie?
OdpowiedzUsuńPrzydatna dla osób,które wolą wkłady - ja mam jedną paletkę ze SLEEK i na tym poprzestaję w tej chwili :)
OdpowiedzUsuńRównież mam Glambox i jestem bardzo zadowolona. Zamkniecie bardzo szybko "wyrobiło się" i bez problemu otwiera się.
OdpowiedzUsuń:*