Lato to dla mnie zdecydowanie sezon samoopalaczy. Zarówno tych do twarzy, jak i do ciała. Mam kilku sprawdzonych ulubieńców, ale jednocześnie lubię testować nowości. Ponieważ słyszałam dużo dobrego o płynnych samoopalaczach kropelkach postanowiłam dać im szansę. Zamysł jest bardzo ciekawy, są to produkty, które można stosować mieszając z ulubionym kremem nawilżających samodzielnie dostosowując ilość samoopalacza a tym samym intensywność opalenizny. Idea szczególnie interesująca dla wybrednych kosmetykomaniaczek, którym nie udało się dobrać jeszcze idealnego środka do uzyskania sztucznej opalenizny. Pierwszym tego typu produktem, o którym słyszałam, były kropelki Clarins. Niestety nie udało mi się ich zlokalizować w perfumerii, zainteresowałam się więc wersją włoskiej marki Collistar czyli Magicznymi kroplami samoopalającymi, o których dziś wam napiszę.
Klasyczne opakowanie to szklana buteleczka z zakraplaczem (lub jak wolałby powiedzieć biolog, pipetą Pasteura ;) ) o pojemności 30ml. Taka buteleczka kosztuje dość sporo, w Douglasie ( i to chyba jedyne miejsce, gdzie Collistar jest dostępne stacjonarnie) kosztuje 119zł. Mnie udało się dorwać go w limitowanej większej wersji, 50ml w tej samej cenie.
Produkt ma ciemnobrązowy kolor i jest zupełnie płynny. Przjemnie pachnie, chociaż da się wyczuć alkohol znajdujący się wysoko w składzie. Nietłusty, bardzo szybko się wchłania aczkolwiek aplikacja nie jest najłatwiejsza bo płyn potrafi przeciekać przez palce. Na początku chciałam go mieszać z kremem do twarzy, ale taka opcja okazała się mało skuteczna. Ciężko było połączyć dwa kosmetyki na dłoni. Przeszłam więc do używania kropelek pod krem, jak serum. Producent obiecuje, że opalenizna będzie ultra szybka, ma pojawić się po godzinie. Szczerze mówiąc nie zauważyłam, żeby była szybsza niż w przypadku innych samoopalaczy. Standardowo trzeba około 2-3 godzin i wydaje mi się, że tak samo jest w tym przypadku. Efekt nie jest też jakoś wyjątkowo mocny, po użyciu pełnej pipetki rzeczywiście twarz nabiera zdrowego koloru, ale nie jest to jakaś szalenie mocna opalenizna. Używałam go również do ciała, z tym samym rezultatem. Aplikacja na ciało była dużo mniej wygodna, trzeba było oczywiście większej ilości preparatu i trudniej było opanować przeciekanie przez palce podczas wsmarowywania.
Nie jest to produkt zły, ale jednocześnie zupełnie mnie nie zachwycił. Wywiązuje się ze swojego zadania, opala i fajna jest możliwość stopniowania. Szybko się wchłania i nie robi smug. Można go stosować pod ulubiony krem (opcja mieszania z nim niestety nie sprawdziła się w moim przypadku).
Uważam jednak, że jest za drogi, znam wiele tańszych produktów które jeszcze lepiej wywiązują się z zadania. Dodatkowo szklana butelka choć wygląda ładnie, jest bardzo ciężka i jeżeli tak jak ja bywacie niezdarne może przedwcześnie zakończyć żywot na łazienkowych kafelkach ;).
Kropelki powinny spodobać się tym z was, które mają tłustą skórę i nie dogadują się z klasycznymi samoopalaczami mającymi tendencję do wywoływania nadmiernego błyszczenia się buzi. Ten wchłania się rzeczywiście szybko i nie pozostawia żadnego filmu.
Za taką cenę spodziewałabym sie czegoś lepszego i skuteczniejszego, a tu klops :) szkoda
OdpowiedzUsuńciekawy produkt. Dobre jest to, że można stopniować efekt natomiast ta konsystencja.. nie wyobrażam sobie jak się tym równomiernie posmarować.
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe, ale trochę drogie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, u mnie sprawdzają się w 100% :)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie :D
OdpowiedzUsuńChciałam kupić Mamie, ale po tym opisie bardziej skłaniam się ku Clarinsowi.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Clarinsa bardzo
UsuńNie spotkałam się jeszcze z takim samoopalaczem. Zresztą raczej tego typu produktów nie używam. Wolę słońce :)
OdpowiedzUsuńrozważam zakup tego cudaka :) mam Clarins póki co i jestem zadowolona :) ale ten mimo wszystko mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to tylko ja się z nim nie polubiłam bo recenzje ma raczej pochlebne.
Usuńplizzz pokaż efekt na twarzy :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie będzie wida :(. Jestem już naturalnie nieco opalona.
UsuńDo mnie komletnie cena nie przemawia a skoro nie robi efektu WOW to po co przepłacać :)
OdpowiedzUsuńPo przetestowaniu jestem podobnego zdania
UsuńA ja go bardzo lubię :) Daje naturalny odcień i efekt można łatwo stopniować.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, pokładałam w nim sporo nadziei
UsuńNigdy nie miałam z nim styczności i jakoś się nie zanosi abym miała ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych
Cena jest dosyć wygórowana, ale chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Dopiero rozpoczynam moją przygodę z blogowaniem, więc może poradzisz mi coś :)
http://cowkosmetykach.blogspot.com/
Interesting, never try it yet.
OdpowiedzUsuńHow about following each other and giving support?
Let me know,
www.blogvivalavida.com
Katja, from Slovenia
A czy mogła byś polecic jakieś dobre samoopalacze do twarzy w niższej cenie?
OdpowiedzUsuńA ja nadal zastanawiam się nad przetestowaniem tego samoopalacza :)
OdpowiedzUsuńOtworzyła salon kosmetyczny i myślę o tym gdzie kupić myjnia fryzjerska bateria, meble kosmetyczne na raty i stół do masażu tablica. Gdzie najlepiej szukać takich sprzętów? Czy możecie polecić jakąś hurtownie? Czy warto zamawiać przez Internet? Wybrałam sklep www.newfacebeauty.pl, lampa-lupa.pl/. Salon w Warszawie, zapraszam wszystkich. Rabaty dla klientów z bloga)
OdpowiedzUsuń