Ponieważ moja skóra jest ostatnio w tak idealnym stanie, w jakim nigdy nie była a dodatkowo zbliża się lato, spojrzałam dużo przychylniejszym okiem na dostępne na naszych półkach BB kremy, czy jako kto woli poczciwe kremy koloryzujące. Chciałabym w związku z tym zaproponować wam serię postów z recenzjami tego typu produktów. Wiem, że zdania co do tego czy można je nazywać kremami BB są podzielone, ale nie mnie to rozstrzygać. Miałam do czynienia z azjatyckimi kuzynami naszych kremów i rzeczywiście różnią się one w sposób znaczący.
Posty mają być w zamierzeniu mini przewodnikiem dla tych z was, które podobnie do mnie szukają teraz czegoś co będzie bardziej lekkie od podkładu, dodatkowo ochroni buzię przez słońcem i ewentualnie będzie ze sobą niosło jeszcze jakieś benefity pielęgnacyjne.
Typując bb kremy, które miały trafić do mojego koszyka kierowałam się głównie ocenami na KWC, ceną ( przychylniejszym okiem patrzyłam na te tańsze czy w promocji). Co z tego wszystkiego wyników? Który bebik został moim ulubieńcem :)? Tego dowiecie się w podsumowaniu, dzisiaj natomiast charakterystyka pierwszego bohatera- Bielenda Orzech&Bursztyn Nawilżający krem udoskonalający z lekkim podkładem 5w1.
Na pierwszy ogień idzie rodzimy produkt marki Bielenda. Kupiony w promocji w Hebe za 10zł, cena regularna to, jeżeli dobrze pamiętam, około 14zł za 40ml. Bielenda produkuje jeszcze inne typy kremów bb (min. matujący czy do cery naczynkowej), które dostępne są w dwóch kolorach, jednak Orzech i Burstyn występuje w jednym "naturalnym słonecznym" odcieniu. Kolor rzeczywiście jest dość naturalny, to raczej jasny lekko ciepły beż. Dobrze dostosowuje się do koloru mojej skóry.
Krem zawiera SPF 15. W składzie znajdziemy wyciąg z orzecha włoskiego który ma za zadanie lekko poprawić koloryt. Oprócz tego zawiera olej z awokado, aloes i hialuronian sodu.
Konsystencja w sam raz, ani zbyt płynna ani za gęsta.
Krycie lekkie do średniego, ale dość plastyczne bo spokojnie można nałożyć na twarz dwie warstwy produktu. Wykończenie jest naturalne, satynowe. Nie ma matu, także dobrze jest lekko przyprószyć twarz pudrem. Nie powoduje nadmiernego błyszczenia się i wytrzymuje na twarzy całkiem długo, nawet podczas umiarkowanego wysiłku fizycznego. Nie wysusza twarzy (nakładam go na krem nawilżający).
Zauważyłam, że kiepsko współpracuje z pędzlem. Aplikowany w ten sposób tworzy smugi, najlepiej nakładać go bezpośrednio rękami.
Nie mam zastrzeżeń ani do opakowania, ani do zapachu, który jest delikatny i nieinwazyjny. To bardzo przyjemny produkt, który nie odbiega za bardzo swoimi właściwościami od obietnic producenta. Dodatkowym atutem jest niska cena. Nie spodoba się pewnie tym z was, które mają wiele do ukrycia lub bardzo tłustą cerę, ale generalnie typuję go na dość uniwersalnego ulubieńca.
Posty mają być w zamierzeniu mini przewodnikiem dla tych z was, które podobnie do mnie szukają teraz czegoś co będzie bardziej lekkie od podkładu, dodatkowo ochroni buzię przez słońcem i ewentualnie będzie ze sobą niosło jeszcze jakieś benefity pielęgnacyjne.
Typując bb kremy, które miały trafić do mojego koszyka kierowałam się głównie ocenami na KWC, ceną ( przychylniejszym okiem patrzyłam na te tańsze czy w promocji). Co z tego wszystkiego wyników? Który bebik został moim ulubieńcem :)? Tego dowiecie się w podsumowaniu, dzisiaj natomiast charakterystyka pierwszego bohatera- Bielenda Orzech&Bursztyn Nawilżający krem udoskonalający z lekkim podkładem 5w1.
Na pierwszy ogień idzie rodzimy produkt marki Bielenda. Kupiony w promocji w Hebe za 10zł, cena regularna to, jeżeli dobrze pamiętam, około 14zł za 40ml. Bielenda produkuje jeszcze inne typy kremów bb (min. matujący czy do cery naczynkowej), które dostępne są w dwóch kolorach, jednak Orzech i Burstyn występuje w jednym "naturalnym słonecznym" odcieniu. Kolor rzeczywiście jest dość naturalny, to raczej jasny lekko ciepły beż. Dobrze dostosowuje się do koloru mojej skóry.
Krem zawiera SPF 15. W składzie znajdziemy wyciąg z orzecha włoskiego który ma za zadanie lekko poprawić koloryt. Oprócz tego zawiera olej z awokado, aloes i hialuronian sodu.
Konsystencja w sam raz, ani zbyt płynna ani za gęsta.
Krycie lekkie do średniego, ale dość plastyczne bo spokojnie można nałożyć na twarz dwie warstwy produktu. Wykończenie jest naturalne, satynowe. Nie ma matu, także dobrze jest lekko przyprószyć twarz pudrem. Nie powoduje nadmiernego błyszczenia się i wytrzymuje na twarzy całkiem długo, nawet podczas umiarkowanego wysiłku fizycznego. Nie wysusza twarzy (nakładam go na krem nawilżający).
Zauważyłam, że kiepsko współpracuje z pędzlem. Aplikowany w ten sposób tworzy smugi, najlepiej nakładać go bezpośrednio rękami.
Nie mam zastrzeżeń ani do opakowania, ani do zapachu, który jest delikatny i nieinwazyjny. To bardzo przyjemny produkt, który nie odbiega za bardzo swoimi właściwościami od obietnic producenta. Dodatkowym atutem jest niska cena. Nie spodoba się pewnie tym z was, które mają wiele do ukrycia lub bardzo tłustą cerę, ale generalnie typuję go na dość uniwersalnego ulubieńca.
nie miałam go ale inne kremy pseudo bb zawiodły mnie. są dla mnie za ciemne
OdpowiedzUsuńo - kolorek jasny :D To może wypróbuję, bo większość bebików jest dla mnie za ciemna. do tej pory miałam Bell i ten akurat był świetny, ale już na przykład bebik Eveline jest za ciemny, więc nie jestem w stanie nawet sprawdzić czy działa...
OdpowiedzUsuńUżywałam i muszę powiedzieć, że był naprawdę godny uwagi. I mimo że mam cerę mieszaną, to utrzymywał się długo bez poprawek. Chciałam go nawet ostatnio kupić, ale nie mogę nigdzie znaleźć:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bielendę, ale tego kremu nie używałam...
OdpowiedzUsuńJa też właśnie:)
Usuńchyba skorzystam ;)
OdpowiedzUsuńale mam jeszcze pytanie do ciebie. Mam bardzo zniszczone włosy; rozdwojone końcówki, włosy są szorstkie, ale nie chcę ich obcinać - nawet parę cm - bo mi strasznie pomału włosy rosną. Co byś mi doradziła ? byłabym bardzo wdzięczna ;) no i oczywiście zapraszam do mnie - jmjulia.blogspot.com
zapomniałam jeszcze dodać - z chęcią będę cię obserwować ;)
UsuńBardzo się cieszę. Suchych końcówek nie da się zregenerować ale dobrym pomysłem będzie regularne olejowanie włosów oraz nakładanie po umyciu serum z silikonami (np. Biosilk, Chi czy Jedwab Joanna). Poprawią wygląd rozdwojonych końcówek i zabezpieczą przed dalszymi uszkodzeniami. Kiedy już zdecydujesz się podciąć, nadal stosuj serum po myciu, zapobiegnie uszkodzeniom :)
UsuńJa go mialam, ale niestety byl zbyt ciemny dla mnie :(
OdpowiedzUsuńNie lubię ''naszych'' kremów BB :(
OdpowiedzUsuńNie znam, jestem mieszańcem więc drogeryjne kremy BB się u mni enie sprawdzają, ale z tej serii mam ochotę na mus do ciała koloryzujący :)
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo lubię, szczególnie latem. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, strasznie podoba mi się zdjęcie produktu na dłoni. Będę się rozglądać za tym produktem, ale za wersją matującą :)
OdpowiedzUsuńLubię go, jeden z lepszych europejskich BB vel kremów tonujących :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie jestem przekonana do tych naszych "kremów bb" :)
OdpowiedzUsuńMam BB Bielendy, ale wersję do cery naczynkowej i na mnie wrażenia niestety nie zrobił ;/
OdpowiedzUsuńjakoś nie mam przekonania do bb, wolę lżejszy podkład ;)
OdpowiedzUsuńtego nie mialam ale wszystkie bb kremy są dla mnie za ciemne, poza tym strasznie wszystko brudzą, np telefon.
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńja miałam z bb garniera do cery tłustej i mam mieszane uczucia, bo mnie wysypywał i kolor troche pomarańczowy..
OdpowiedzUsuńNiestety, wśród europejskich kremów BB nie jestem w stanie znaleźć odcienia dopasowanego do mojej karnacji. Uważam, że firmy kosmetyczne powinny poszerzyć gamę kolorystyczną.
OdpowiedzUsuńKiedyś go spróbuję;)
OdpowiedzUsuńJa teraz poluje na azjatyckie kremy :)
OdpowiedzUsuńnie używałam tego kremu ;)
OdpowiedzUsuńJa również jestem podczas testowania kremów bb i jak narazie mnie nie zachwycają:/ zapraszam do mnie: http://detectivebeauty1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń