Od pewnego czasu nie sposób nie natknąć się na reklamy nowych produktów Nivea: balsamów do ciała pod prysznic. Niektóre drogerie rozdają miniaturki (ostatnio dostałam takiego malucha w Hebe), na faceboou można również wygrać pełnowymiarowe produkty. Ja swój Odżywczy balsam (dostępna jest jeszcze wersja nawilżająca do cery normalnej i suchej) mam już od dość dawna, kupiłam zaraz po pojawieniu się go w Rossmannie. Duża butelka 400ml kosztowała 25zł. Skusiła mnie w tym wypadku oczywiście wrodzona ciekwaość ;) oraz zapach. Granatowa wersja pachnie klasycznym kremem Nivea a zapach długo utrzymuje się na skórze.
Na początek muszę ponarzekać na opakowanie. Jest masywne, nieładne a produkt lekko przecieka brudząc zakrętkę od środka. Jest niewygodne do trzymania mokrą ręką.
Sam balsam jest dość rzadki, rzadszy np. od kremowych żeli pod prysznic Dove (co dobrze obrazuje to dziwne, bądź co bądź, zdjęcie ;) ) . Nie miałam większego problemu z aplikacją.
Rekomendowany sposób użycia to nałożenie na umyte, wilgotne ciało a następnie spłukanie. Czytałam też również, że można go tylko wytrzeć ręcznikiem (jak oliwkę). Wypróbowałam oba sposoby. Niestety, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku balsam okazał się mało przydatny.
Spłukany nawilża zdecydowanie za mało, wytarty ręcznikiem również niewystarczająco. Odczuwam potrzebę nałożenia balsamu. Dość przydatny okazał się tylko przed użyciem samoopalacza, nie musiałam stosować dodatkowej warstwy balsamu.
Być może przypadłby do gustu osobom, które nie lubią wyraźnej warstwy balsamu? Albo tym, które nie mają suchej skóry( ale przecież jest to produkt dedykowany właśnie takiej skórze!). Myślę jednak, że nadal nie jest to atrakcyjna propozycja dla osób, którym nie chce się wsmarowywać w ciało nawilżaczy. Bo cały proces wydłuża się o dodatkową czynność, balsam nie zastępuje żelu pod prysznic, trzeba go dodatkowo rozprowadzić a dodatkowo jeszcze spłukać.
Dla mnie balsam pod prysznic okazał się bezużyteczny. Nie zastępuje balsamu do ciała i nie wnosi nic pożytecznego do codziennej pielęgnacji.
Testowałyście go już? Co o nim sądzicie?
Ja już testowałam i u mnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńto jest porażka, a fuj :P
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTak właśnie myślałam, że to kolejny badziew, i aż mi się nie chciało go testować :)
OdpowiedzUsuńJa też się na niego napaliłam ale znajoma bardzo go odradzała
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o balsam to właśnie też go recenzowałam i mam troszkę bardziej negatywne zdanie. Owszem idealny w sytuacjach trudnych i awaryjnych, ale w codziennym użyciu się nie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNie testowałam i nie mam takiego zamiaru. Wszystkie "wspaniałości" pielęgnacyjne od Nivea mają na początku składów parafinę, dlatego ja podziękuję za taką pielęgnację :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńWygrałam go w konkursie, więc za niedługo sama przetestuję:)
OdpowiedzUsuńa myślałam, ze to będzie wielka kosmetyczne rewolucja i przełom dla osób takich jak ja, które balsamowania szczerze nienawidzą. Już miałam biec do rossmana,żeby go kupić - dobrze ze chwilowo się wstrzymałam - bo wygląda na to, ze szkoda pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, lepiej kupić porządne masełko czy balsam do ciała albo po prostu zwyczajną oliwkę.
UsuńObawiałam się, że może to być gadżet, ale moja ciekawość i tak pewnie skłoni mnie do zakupu i wypróbowania :D
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, ale chyba wszystko zalezy od tego jaką skórę mamy i czego oczekujemy od takiego balsamu;p
OdpowiedzUsuńTo prawda, chociaż jeżeli coś jest przeznaczone do suchej skóry to powinno się do takiej nadawać :)
Usuńjeszcze nie miałam, ale musze koniecznie go wypróbować, jestem bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie zbędny
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę przetestować, ale na większości blogów ma kiepskie opinie, więc nie skuszę się i wolę kupić sobie za te pieniądze jakiś balsam który lubię :).
OdpowiedzUsuńTen wynalazek według mnie nie pozwala oszczędzić ani czasu, ani wody, ani pieniędzy :).
Pewnie, jest tyle fajnych i tanich maseł i balsamów.
UsuńCzasu na pewno nie oszczędza, zwykłego balsamu nie trzeba przecież spłukiwać.
Bardzo go chciałam mieć,ale teraz widzę,że same negatywne opinie o nim są;/
OdpowiedzUsuńOpinie są bardzo podzielone widać, trzeba chyba samemu się przekonać, ja nie lubię samej czynności balsamowania także byłoby miło gdyby u mnie się sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodałam wpis i między innymi pokazałam w nim tą próbkę z Hebe .bo też dostałam . Dla mnie ten balsam to bubel i tyle . Dobrze , że dostałam tą próbkę bo już miałam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńDla mnie taki balsam miałby sens, gdyby był jednoczesnie żeelem pod prysznic (Luksja wprowadza chyba coś takiego, więc na pewno sie skuszę). W roli balsamu pod prysznic chyba wolę zwykłą oliwkę
OdpowiedzUsuńDokładnie, są żele które w awaryjnych sytuacjach zastępują nawilżacze a ten to po prostu bubel.
UsuńTeż robiłam recenzję i u mnie tak samo się nie sprawdził, dodatkowo powodował swędzenie skóry. Nie dość że musiałam się dodatkowo smarować to mało się nie zadrapałam.
OdpowiedzUsuńTak coś czułam, że to bd niewypał :/
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę go wypróbować, ale czytając twoje doświadczenia z nim, jednak zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dziś dodałam u siebie recenzje mam skóre sucha i mam odmienne zdanie od twojego :)
OdpowiedzUsuńuff. miałam go dziś w dłoni i odłożyłam. ciekawość właśnie kusiła. dzięki za ten post :)
OdpowiedzUsuńMam zupełnie odmienne zdanie.
OdpowiedzUsuńBardzo się polubiłam z tym kosmetykiem :)
Moim zdaniem to wyrzucanie pieniędzy w brodzik :) Jakoś nie wierzę w cudowne właściwości.
OdpowiedzUsuńwazne jest tez jaka masz w domu wode (twarda czy miekka)
OdpowiedzUsuńJa mam dość miękką (jako akwarystka trzymam rękę na pulsie w tej kwestii ;) )
UsuńWątpię, że po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńWszedzie czytam, ze uzytkowniczki tego jegomoscia nie sa z niego zadowolone :(
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiałam nad jego kupnem (z czystej ciekawości), ale wiem teraz, że nie warto! Dziękuje Ci za to :) (pieniądze zostają w kieszeni)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepiej te pieniądze wydać na coś innego.
Usuńwypróbowałam i muszę przyznać, że jest ok, jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Nivea potrafi wymyślić coś tak bezużytecznego, nazwa miesza w głowie, a sposób nakładania, jak dla mnie jest dość śmieszny. Nie chciałoby mi się go nakładać, a potem spłukiwać, myślałam, że jest to coś na wzór kremu do mycia, tylko będzie dawało większe nawilżenie. A szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Właśnie też się nabrałam, że to krem do mycia na początku.
UsuńMam go i mam podobne zdanie,na suchej skórze się niestety nie sprawdza:(
OdpowiedzUsuńNivea postanowiła zarobić kaskę wykorzystując stary patent.. Czyli patent na zużycie nielubianej maski lub odżywki do włosów..właśnie tak to się robi smaruje ciało pod prysznicem i spłukuje :D tylko że używając odżywki efekt potrafi być wow !! :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie, spokojnie można się bez tego obyć.
UsuńA ja się z nim bardzo polubiłam, ale moje ciało nie jest wymagające ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być rozwiązanie dla osób które nie mają większych problemów ze skórą
Usuńwidziałam już na prawdę skrajne opinie na jego temat i to sprawia że mam ogromną chęć wypóbować go na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńmam próbkę z rossmanowskiej gazetki ale jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńU mnie w Irlandii ten produkt jest dostepny od bardzo dawna i jestem jego wielka fanka :)
OdpowiedzUsuńJakoś od początku mnie do niego nie ciągnęło ;)
OdpowiedzUsuńjakoś mnie ten produkt nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji próbowac,dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńDla mnie to ściema, nie mam zamiaru się na niego skusić;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś mini wersję,byłam zadowolona,ale raczej pełnowymiarowego produktu nie kupię.
OdpowiedzUsuń