wtorek, 12 listopada 2013

Benefit Rockateur podbija rockową duszę Burn :)

Nigdy nie byłam różomaniakiem. Miałam kilka w szufladzie, ba, zdarzało mi się używać przez kilka miesięcy jednego koloru. Moim absolutnym KWC w kategorii róży do policzków jest MAC Warm Soul. Zużyłam go już dość dawno temu i dla odmiany chciałam poszukać czegoś podobnego. Ostatnio miałam romans z Pupa Luminys Baked All Over, który jest na prawdę świetny ale duży i nieporęczny w podróży (a do tego bardzo łatwo go pokruszyć, na moich oczach babeczka w Douglasie upuściła i unicestwiła jeden z nich a kolejne dwa w sklepowej szufladzie również spotkał podobny los). Lubię również Hervanę ze stajni Benefit, ale to jest raczej kolor którego używam od czasu do czasu, a nie codziennie. Wreszcie mam jeszcze kremowego NYXa, ale kremowe róże to również zabawka na raz na jakiś czas. Jestem bezgranicznie oddana tintom Benefita, używam ich codziennie. Lubię jednak łączyć je z produktami w klasycznej, prasowanej formie. Taka kombinacja zapewnia całodzienną trwałość na kapryśnej cerze.
Doszłam ostatnio do wniosku, że jedyne stuprocentowo trafione zakupy to róże w odcieniu przypomniające mieszankę bronzera i ciepłych brzoskwiniowo-różowych tonów. W takich kolorach wyglądam najbardziej świeżo i korzystnie. Kolorach z pod znaku Warm Soul. W związku z tym, nie uszła mojej uwadze premiera nowego różu Benefit Rockateur. Pojawiła się (częściowo usprawiedliwiona ;) ) potrzeba posiadania nowego produktu w tej kategorii. Nie wiedziałam jednak, czy mam zdecydować się na starego ulubieńca, pozostającego w podobnej tonacji Dallas czy też na świeżutką nowość. Po kilkakrotnym macaniu ;) obu i oglądaniu recenzji na YT wybrałam się do Sephory w celu podjęcia ostatecznych kroków zakupowych. Byłam bardzo dzielna, poszłam z golutkimi policzkami i uzbrojona we własny pędzel. Przetestowałam na żywym organizmie. Odcienie są rzeczywiście w podobnym klimacie, Dallas jest nieco bardziej matowy i brązowy.Do domu wróciłam z odrobinę bardziej różowym i opalizującym Rockateurem.

Rany, ten róż jest rewelacyjny!


Po starciu się cieniutkiej warstwy owersprayu wykończenie produktu jest satynowe. Konsystencja jest mięciutka, prawie kremowa i przypomina mi róż Estee Lauder Pure Gelee. Aplikuje się bajecznie przyjemnie, jest bardzo fajnie napigmentowany. To zdecydowanie najlepiej napigmentowany róż Benefit, na równi z Coralistą. Swatchowany wygląda na bardziej różowy, na twarzy to piękna ciepła mieszanka brązu, brzoskwini i ciepłego różu. Delikatnie opalizuje. Bardzo mój kolor, zdecydowanie przypomina Warm Soul. Daje podobny efekt wypoczętej, świeżej i lekko opalonej cery.
Bardzo ładnie pachnie, nieco inaczej niż Hervana (która pachnie suszonymi śliwkami :) )


Tyle się nasłuchałam jakoby opakowanie było tandetne ale… mnie się podoba. Rockowa tematyka również. Nawet jeżeli jest to inspiracja bardziej z przymróżeniem oka. Jedyne co mi się nie podoba to oczywiście cena, podobnie jak w przypadku innych róży Benefit to 145zł. Warto upolować w promocji.
Nie mogę się od niego odkleić, węszę związek na długie miesiące.

Ps. zdjęcia wyszły nieco blado, na żywo róż jest bardziej widoczny.



38 komentarzy:

  1. Oj.. chetnie bym go sobie sprawiła ale cena mnie odstrasza... kolor jest cudny! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja skorzystałam z kuponu rabatowego, ale niestety nadal bolało...

      Usuń
  2. Trzeba przyznac, że jest bardzo ładny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie jestem różomaniakiem, ale ten rzeczywiście jest śliczny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Róż jest cudny! Sama się nad nim zastanawiam, szkoda tylko że Benefit zmniejszył pojemność :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno to ze względu na to, że tym razem jest wypiekany a nie klasycznie prasowany. Nie jestem jednak pewna, czy takie tłumaczenie mnie przekonuje ;)

      Usuń
  5. Bardzo ładnie wygląda ten róż ale cena faktycznie dość spora :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, róż jest boski! Też jestem wielbicielką Dallasa, a Rockateur zostaje w podobnym kręgu kolorystyczny, więc bardzo mnie uszczęśliwił :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten róż, a tak po za tym wyglądasz prześlicznie :) Chyba pierwszy raz widzę Twoją buźkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Samo opakowanie wygląda świetnie,nie mówiąc już o samym działaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo podoba mi się to opakowanie. Pomimo balansowania na krawędzi kiczu. A może właśnie dla tego.

      Usuń
  9. Bardzo ładny kolor, ślicznie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero na Twojej buzi przykół moją uwagę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On na skórze faktycznie wygląda nieco inaczej. Moja karnacja wyciąga w nim ciepłe tony.

      Usuń
  11. Dziękuję, aż się uśmiechnęłam :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie na buzi wygląda rewelacyjnie, bardzo świeżo. Chociaż cena jak na róż... jest wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  13. warm soul... mam i boję się uzywać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Użyj koniecznie (albo sprezentuj koleżance :P )

      Usuń
    2. no uzywam czasami ale jak przestane go kochać to dam znać, po prosut ma mega duzo drobinek ktore u mnie wygladaja dziwnie :P

      Usuń
  14. Sliczny, ale przyznam, ze juz widzialam ladniejsze, za o wiele nizsza cene :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny odcień. W Sephorze mnie nie zachwycił, ale Twoje zdjęcia zachęcają do testów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy odcień, nie lubię typowo różowych różów, albo tych wpadających w czerwień, więc takie odcienie z dodatkiem brązu czy brzoskwini są dla mnie idealne...

    OdpowiedzUsuń
  17. o nie, i Ty mnie nim kusisz? :)) chyba już nie mogę mu się oprzeć i bliżej gwiazdki będzie mój !

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale Ty śliczna jesteś!
    Chciałabym taki róż, ale cena mnie odstrasza jednak...

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest piękny, ale cena paskudna ;/

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny ten róż, a kilka dni temu byłam w sephorze i go nie widziałam:( Efekt wydaje się bardzo naturalny:)

    OdpowiedzUsuń
  21. W jaki sposób łączysz tinty z innymi kosmetykami? :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Dostałam go w prezencie , ale był to niezmiernie trafiony prezent
    Zapraszam do mnie: http://factorybeauty.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość-dziękuję :).Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić,że czytam każdy napisany komentarz.

Komentarze obraźliwe lub mające na celu wyłącznie autopromocję będą od razu usuwane.Nie mam nic przeciwko linkom związanym z tematem posta(np. link do Twojej recenzji danego produktu itp),ale nie zostawiajcie proszę komentarzy w stylu "Super blog,zajrzyj do mnie"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...