Mniejwięcej rok temu pokochałam kreski. Zaczęłam używać eyelinera codziennie, wcześniej zdarzało mi się to sporadycznie. Lubię zarówno cienkie, naturalne jak i te, które są grube i nieco przerysowane. W zależności od nastroju. Dobrze czuję się także w tych kolorowych, ze szczególnym uwzględnieniem fioletu.
Zazwyczaj używam płynnych eyelinerów, moje ulubione to te wyposażone w gąbeczkowy wplikator. Arcywygodny w obsłudze L'oreal Super liner lub nieco mniej wygodny, ale za to niezwykle trwały wodoodporny Essence. Z żelowymi produktami miałam do tej pory do czynienia tylko za sprawą inglotowskiego eyelinera w słoiczku. Miałam go dwa razy, jest ok ale nie zachwyca mnie szczególnie. Jakiś czas temu postanowiłam dać szansę polecanemu wszędzie eyelinerowy Maybelline. Najpierw kupiłam czarny, kilka dni temu skuszona promocją dokupiłam mu do pary fiolet.
Oba kolory zamknięte są w zgrabnych, szklanych słoiczkach. Są niewielkie i łatwe w przechowywaniu, mrożone szkło wygląda ciekawie a jednocześnie umożliwia identyfikację koloru bez odkręcania. Cena to około 30zł bez promocji.
W pudełeczku znajduje się także pędzelek, który o dziwo jest bardzo wygodny i sprawdza się w akcji. Wygodnie się nim operuje, rączka choć krótka, nie jest zbyt zminiaturyzowana.
Czarny to klasyczna czerń (a to ci niespodzianka ;) ), ulrtaviolet to neutralno-chłodnawy (ale nieco cieplejszy niż to wynika ze zdjęć) fiolet z malutkimi, niewidocznymi właściwie drobinkami. Oba mają matowe wykończenie.
Aplikacja jest raczej łatwa, oba kolory mają taką samą, kremową konsystencję. Muszę jednak przyznać, że trochę brakuje mi w nich poślizgu. Nie wiem czy jestem rozpieszczona tym, jak gładko płynne eyeliner sunie po powiece, czy te konkretne "żelki" są po prostu suchawe. Spodziwałam się czegoś trochę bardziej żelowego, to co otrzymujemy jest bardziej jak kremowy cień. Pigmentacja czarnego jest ok (chociaż po raz kolejny w tej kategorii wygrywają koledzy w płynie), fioletowy wymaga trochę wysiłku aby osiągnąć intensywny kolor. Kreska jest wyraźna, ale nie ma takiego czysteg wykończenia jak w wypadku takiej wykonanej płynną konturówką. Efekt bardziej przypomina mi taki, jaki można uzyskać przy użyciu miękkiej kredki.
Trwałości nie mam nic do zarzucenia, nie zauważyłam ścierania się czy blaknięcia. Jest zdecydowanie bardziej trwały niż L'oreal Super liner.
Podsumowując, oceniam oba eyelinery pozytywnie. Spodziewałam się trochę innej konsystencji i nieco mocniejszej pigmentacji, ale nadal uważam że w tej cenie są ok. Duży plus za dołączony pędzelek, rzadko zdaża się, że dołączone aplikatory do czegoś się nadają. Czarnego więcej nie dokupię (wolę płynne), ale na nowe kolory, szczególnie w promocji, na pewno się skuszę.
Jaka jest wasza ulubiona forma eyelinera?
Fiolet bardzo ładnie się prezentuje na oku a czerń w sumie mi zawsze się podoba :)
OdpowiedzUsuńFiolet mnie nie przekonuje, czerń jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńfiolet cudnie wyglada
OdpowiedzUsuńMam wersję czarną, nad fioletem się zastanawiałam, ale sama już nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńW promocji -40% myślę, że jest godny zakupu
UsuńNie jestem dobra w robieniu "kreski",dlatego nawet nie próbuję :p
OdpowiedzUsuńładne kolory,fioletowego linera jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńeyeliner w pisaku, eyeliner z pędzelkiem nie dla mnie- nie umiem ładnie i precyzyjnie rysować kreski. Od około 2 tyg mam eyeliner w żelu od essence i mogę w końcu bez problemu robić ładną kreskę :)
OdpowiedzUsuńMiałam turkusowy, ale niestety trafił mi się felerny wyshcnięty. Muszę dać im szansę po raz drugi.
UsuńMam podobny elainer innej firmy ale ten niebieski wymiata:)
OdpowiedzUsuńfiolet jak najbardziej mój ideał:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwłaśnie kończę blacktrack fluidline z MAC i zastanawiam się czy nie spróbować tego więc dziękuję za recenzję! :) a czego obecnie używasz na twarz? szukam też jakiegoś podkładu na jesień :) obecnie używam chanel vitalumiere aqua ale chyba na jesień się nie nadaje :) właśnie zamieściłam posta na jego temat więc zapraszam do siebie :) http://evelynsmith22.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZależy, jakiego efektu szukasz. Polecam np. Iwostin Purritin Fluid albo coś Yves Rocher Pure Light. To moi ostatni ulubieńcy.
Usuńe takie średniaki chyba trochę.
OdpowiedzUsuńTrochę tak a trochę nie ;) nie są rewelacyjne, ale lubię je
Usuńno to właśnie średniaki :D Szkoda, że ten niebieski tak nie do końca kryje bo kolor fajny.
UsuńWłaśnie zastanawiam się cały czas nad zakupem, ten fiolet w sumie ładnie wygląda, ale mógłby mieć lepszą pigmentację... ogólnie też wolę płynne eyelinery.
OdpowiedzUsuńNa kilka eyelinerów w żelu które miałam ten spisuje się najlepiej. Mam czarną wersję i używam dzień w dzień!
OdpowiedzUsuńMam fioletowy i też trochę ubolewam nad faktem, że nie jest bardziej żelowy (jak linery Essence <3 )
OdpowiedzUsuńMam czarny i używam bardzo często, chociaż nie na sobie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że ten eyeliner jest dostępny w dwóch kolorach :P
OdpowiedzUsuńTo chyba nowy kolor w ofercie :)
UsuńMam czarną wersję tego eyelinera. Jak dla mnie bomba! Zawsze kupowałam linery z aplikatorem, z taka twarda koncówką, pierwszy raz odważyłam się na taki w żelu i chyba go już nie wymienię :)
OdpowiedzUsuńhttp://somethingandnothingspecial.blogspot.com/
Mam czarny i jakoś nie umiem się przekonać.. Myślałam, że ta konsystencja też będzie inna.
OdpowiedzUsuńzakupiłam dziś fioletowy i jestem bardzo go ciekawa :D nigdy wcześniej nie miałam w słoiczku
OdpowiedzUsuń