Dawno nie kupowałam nic z limitowanych kolekcji MAC. Nic mnie specjalnie nie zachwycało i odczuwałam dużo większą potrzebę uzupełniania swojej kolekcji o produkty dostępne regularnie (szczególnie szminki :) ). Obok świątecznej kolekcji nie mogłam jednak przejść obojętnie. Wybrałam się na przedsprzedaż z planem, że niezobowiązująco "pomacam" sobie cienie w paletkach. Ostatnimi czasy kolory (oraz ich jakość) były różne, ale po dokładnym obejrzeniu wszystkich trzech wariantów: Smokey Eyes, Warm Eyes i Neutral Eyes, zdecydowałam się na tą ostatnią. Elementem decydującym była obecność przepięknej i niejednoznacznej wariacji kolorystycznej na temat zieleni- Enviable. Bardzo lubię takie dziwne kolor.
Po powrocie do domu z ciekawości sprawdziłam sobie ocenę mojej palety na Temptalii i...byłam przerażona! Paletka otrzymała najsłabszą z możliwych ocen. Zaczęłam nerwowo myśleć o zwrocie, ale ponieważ już przetestowałam ją delikatnie w domu taka możliwość nie wchodziła w grę. Muszę się wam przyznać, że nie mogłam przez tą paletkę zasnąć (tak wiem, o ja głupia, ja której jedyną treścią życia są cienie ;) ), byłam zła że wywaliłam niemałe pieniądze w błoto.
Następnego dnia emocje nieco opadły i zabrałam się za malowanie oka moją miętową nieszczęśnicą, co mi innego pozostało. Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy nie miałam problemu z wykonaniem mejkapu akolory były piękne, nasycone. Próbowałam sfotografować efekt, ale niestety ze względu na późną porę nic z tego nie wyszło. Przez kolejne dni wałkowałam Neutral Ee Palette w różnych kombinacjach, z równie dobrym skutkiem. Trwałość nie różni się niczym od innych cieni MAC. Nie mam cieni Smut i Brun w wersji pojedynczej (to na nie tak narzekała Temptalia, że w tej paletce są kiepskie w porównaniu do ideału), ale zarówno jeden jak i drugi są niezwykle przyjemne we współpracy. Enviable to bajka, świetna pigmentacja i wykończenie. Jedynie Blong Mink i Magical Mist jako wykończenie Lustre mają spore drobiny, na które trzeba uważać, ale na prawdę nie mam im nic do zarzucenia. Kombinacją tych pięciu kolorów można wyczarować na prawdę wiele fajnych makijaży, tych nieco bardziej neutralnych (choć nie jest to zestaw dla dziewczyn, które uznają tylko złociste, ciepłe neutrale) oraz mocnych w typie smoku eyes.
Blonde Mink (Lustre) "Mid-tone grey with silver pearlized pigments" to jasny chłodny beż z dużą ilością szarości i odrobiną fioletu
Magical Mist (Lustre) "Mettalic taupe" to taki trochę nietypowy, opalizujący lekko na oliwkowo taupe.
Brun (Satin, dostępny w regularnej sprzedaży) "Muted blackish brown"to matowy, chłodny brąz
Enviable (Veluxe Pearl) "Cool mint green with pearl" to genialna szaro-brązowa, ciemna opalizująca mięta. Czasem bardziej turkusowa, czasem zielona. Podobny koncept jak Club czy Burmese Beauty, tylko zdecydowanie bardziej zielony.
Smut (Velvet, dostępny w regularnej sprzedaży) "Muted black with black shimmer" to bardzo ciemna śliwka/brąz opalizujący na śliwkowo
Opakowanie paletki jest cudowne, na prawdę urocze. Łatwo się otwiera a wewnątrz mieści spore lusterko. Dołączonego do zestawu pędzelka jeszcze nie używałam, ale jak na tego typu produkt wygląda całkiem przyzwoicie, chociaż rączka to nie rączka z prawdziwego zdarzenia a ogryzek ;). Niestety, zdaję sobie sprawę że opakowanie, choć piękne, jest mocno niepraktyczne. Satynowa poduszeczka już lekko się przybrudziła (a mam ją na prawdę niedługo) i nadaje się bardziej do trzymania na toaletce/ szafce/ półce niż wrzucenia do kosmetyczki czy kuferka. Trzymam ją więc na szczycie mojej glossyboxowej komódki, gdzie wygląda uroczo i cieszy moje oko. Podejrzewam jednak, że i tak dość szybko się pobrudzi :(.
Kolejnym mankamentem, jest fakt że cieni nie jest w palecie zbyt dużo (mam tu na myśli gramaturę). Całość to tylko 4g, co daje 0,8g na sztukę. Nie żebym koniecznie potrzebowała tych standardowych 1,5h (bo w końcu mam całkiem sporo innych kolorów i nie jest tak prosto to wszystko zużyć), ale fakt pozostaje faktem. W porównaniu do innych limitowanych quadów mieszczących cztery pełnowymiarowe quady ta paletka nie jest absolutnie okazją cenową.
Koniec końców jednak jestem z niej zadowolona. Kolory są piękne, nie mam zastrzeżeń, co do jakości. W Enviable jestem zakochana <3 p="p">
3>
Morał z tej historii jest taki, żeby nie ufać ślepo opiniom w internecie. Zupełnie niepotrzebnie spanikowałam czytając recenzje. Skoro zdarzyło mi się kupić polecane produkty, które okazały się kompletnymi niewypałami, to równie dobrze może to działać w drugą stronę.
Boskie są te opakowania :)
OdpowiedzUsuńKolorki są prześliczne :)
śliczne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńa kolorki też niczego sobie ;)
Dla samego wyglądu opakowania chciałoby się mieć to cudeńko:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :D. Chociaż gdyby kolory mi się nie podobały, to pewnie bym nie kupiła.
UsuńCudowne opakowanie, a same cienie mają bardzo ładne kolorki;) Bardzo żałuję, że ja nie mam dostępu do MACa
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest przeurocze ;) A w środku kryje świetnie odcienie :D Szczególnie Enviable i Magical Mist...
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne,kolory piękne:)
OdpowiedzUsuńMacałam tą paletkę i również bardzo mi się spodobała :) Nie ma co ślepo wierzyć :D najlepiej właśnie próbować!
OdpowiedzUsuńwygląda ślicznie i kolory wyjątkowo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzeka mnie opakowanie :) Bajka!
OdpowiedzUsuńKolorki stworzone dla mnie i to opakowanie:)
OdpowiedzUsuńNo i tak to jest przejmować się cudzymi opiniami ;)
OdpowiedzUsuńMasz noc nieprzespaną, a cienie są piękne, nie mówiąc już o opakowaniu :)
Urocze opakowanie ! :)
OdpowiedzUsuńA mnie ciekawi cene tego cacka?
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory. Najbardziej spodobał mi się Enviable :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie cudne a kolorki przepiękne. Już tak z recenzjami bywa - są przydatne, często się nimi kieruję zanim kupię produkt, ale każdej z nas odpowiada co innego.
OdpowiedzUsuńopakowanie ma piękne,
OdpowiedzUsuńMi jakoś nie przypadła do gustu... W ogóle zawiodłam sie na produktach z tej firmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ta tez jest cudna... ja sie nie moglam zdecydowac ktora chce :P i moze jak ja gdzies dorwe to dokupie :D
OdpowiedzUsuńprzesliczna, gdyby nie to ze mam pelno takich neutrali juz bym po nia leciala:)
OdpowiedzUsuńKolorki są naprawdę ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie mają cudne, ale dla mnie ceny MACa są zaporowe, dlatego lubię o nich czytać, ale nie czuję potrzeby posiadania.
OdpowiedzUsuńEnviable rzeczywiście się wyróżnia i z czymś mi się kojarzy, ale nie wiem z czym ;)
opakowanie jest bardzo urocze :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam wczoraj te paletki dobre 15 min i okropnie mnie kusiły. Chyba sprawię sobie jedną na mikołaja jeśli jeszcze ich nie wykupią :)
OdpowiedzUsuńchyba tylko pudełko takie ładne, bo pigmentacja nie powala
OdpowiedzUsuńPrzepiękne opakowanie <3
OdpowiedzUsuńmoją recenzję Smoky już widziałaś, więc nie będę się powtarzała ;) cieszę się, że te palety okazały się jednak być o niebo lepsze niż wskazywałaby na to opinia na temptalii, ale z drugiej strony odrobinę irytuje to, że i tak gro osób będzie je powtarzało ;)
OdpowiedzUsuńTemptalia to wyrocznia ;) ale powiem szczerze, że mnie pigmentacja niestety rozczarowała :(
UsuńUwielbiam kosmetyki z MAC`a ,a te cienie i pudełeczko wyglądają zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńPiękna :) Fajnie, że okazała się nie taka zła jak ją malują ;)
OdpowiedzUsuńAlez urocze opakowanie ! Wspaniałe !;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki i opakowanie. Kusi mnie ta kolekcyjka :))
OdpowiedzUsuńRównież mam tę paletę i ją uwielbiam :) ogólnie pasuje do wszystkiego, i do makijażu wieczorowego jak i do dziennego :)) dość ładnie komponuje się z rudością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Opakowanie jest rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Muszę przyznam, że sama oprawa tej paletki szalenie mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńpiękne cienie, właśnie odkryłam Twojego bloga i będę obserwować :)
OdpowiedzUsuń