poniedziałek, 8 października 2012

Limitowane kremy do rąk Isana


Nie umiem obyć się bez kremy do rąk. Mam tubkę zawsze przy sobie, w torebce oraz w kilku miejscach w całym domu. Ręce smaruję nałogowo, obowiązkowo po każdym myciu rąk ale także i pomiędzy myciem. W związku z tym, zużywam tego rodzaju kosmetyki tonami i na prawdę lubię, kiedy krem do pielęgnacji rąk jest i dobry i tani.
Wymagam od niego aby dobrze nawilżał i pozostawiał na rękach ochronny film, tak aby działanie można było czuć przez dłuższy czas po aplikacji. Mile widziany jest przyjemny zapach, ale nie jest to konieczność.
Kremy Isana znam i lubię o dawna, szczególnie wersję "czerwoną" z mocznikiem (jeden z bardziej odżywczych i ochronnych preparatów, jakie znam). Kiedy więc wypatrzyłam na półce dwa nowe limitowane zapachy (o rany, któż nie kocha edycji limitowanych :), nawet krem do rąk czy żel pod prysznic jest bardziej ekscytujący w sezonowej odsłonie. Ktoś może powiedzieć, że to niedorzeczne ale mnie na prawdę cieszą w życiu nawet takie drobiazgi). Najpierw przetestowałam wersję z olejkiem migdałowym (kocham zapach migdałów a i sam olejek cenię za dobroczynne działanie) a później kwiat pomarańczy. Ten drugi kupiłam już trzy razy, migdałowego niestety ostatnio nie mogę znaleźć i nie wiem czy już przestali go sprzedawać.
Oba kremy to nieco lżejszy kaliber niż ich kuzyn z mocznikiem. Szybciej się wchłaniają i  mają bardziej płynną konsystencję, ale nadal dbają o dobry poziom nawilżenia przez dłuższy czas. Oba są przeznaczone do suchej skóry i moim zdaniem oprócz zapachu, niewiele się od siebie różnią.
Migdałowy pachnie słodko, delikatnie migdałowo ale bardziej kosmetycznie niż deserowo. Kwiat pomarańczy to zaskakująco ładnie oddany kwiat właśnie a nie owoc, zapach nie jest mocno cytrusowy a delikatnie kwiatowy z nutką pomarańczy.
Z obu limitowanych kremów jestem zadowolona i zamierzam je kupować dopóki będą dostępne. Są skuteczne, tanie a do tego przyjemnie pachną.
Kremy Isana nie zawierają silikonów (choć szczerze mówiąc, ani mnie to ziębi ani grzeje, wiecie że jestem raczej piewcą zalet silikonów niż ich zagorzałą przeciwniczką).

Ocena: 5-


Macie ulubieńców kremów do rąk?

33 komentarze:

  1. Jestem uzależniona od 'czegoś' na rękach. Uczucie suchych rąk wprawia mnie w szał. Idealnie sprawdza się dla mnie masło karite :)) ale te kremiki które pokazałaś wydają się być super. Czuję, że koniecznie muszę je przetestować :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Potrafię się obudzić w nocy, bo mam suche ręce i stopy. I obok łóżka mam zawsze książkę, tableta lub telefon, wodę mineralną i krem do rąk. :)

      Usuń
  2. jakoś mi te kremu z tej firmy nie odpowiadają , jedynie takie w opakowaniu jak w kremie do twarzy jest ok ale wole kamila :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozbawiłaś mnie z tą uciechą z limitowanek :D no trzeba się małymi szczęściami zachwycac! tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię kremy do rąk isany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę wypróbować bo akurat kończą mi się dwa ostatnie kremy do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również muszę zapolować bo lubię ich kremy do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam migdałową wersję i ją uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze nigdy nie miałam tych kremów

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ideałem (jak dotąd) jest Cold Cream z Avene. Aplikacja raz dziennie i ręce nie mają prawa się przesuszać :) Pozostałe kremy muszę wsmarowywać prawie po każdym myciu rąk, bo zaraz po myciu efekt znika...Ale może spróbuję kiedyś coś z Isany, za tak niewielką cenę można zaryzykować :) Ale chyba skuszę się na ten z mocznikiem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja na szczęście nie mam problemu suchych rąk ; )
    Ale z tego co słyszałam to dobre te kremy ; )

    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Och ja też jestem od lat maniaczką kremów, nie znoszę mieć suchych dłoni, no chyba że cos większość czasu robię w kuchni...ale nawet zasnąć nie potrafię po kąpaniu/myciu bez ich posmarowania.
    Moje dłonie są dziwne i na prawdę muszę mieć dobry krem który im dogodzi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kusi mnie ten migdał, chyba go kupię niedługo...zawsze powstrzmuje mnie milionowy kremowy dobytek rozmieszczony w całym domu, pracy i we wszysktich torebkach :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam obie te wersje, ale mam wrażenie, że migdał działa na mnie nieco lepiej niż kwiat pomarańczy :) Natomiast wersję z mocznikiem kupiłam przed weekendem , ciekawe jak się sprawdzi :]

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda, że mam aż tyle kremów w zapasach :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam obu,ale na pewno ślicznie pachną ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja ostatnio zakupiłam czerwoną wersję z mocznikiem i cały czas zachwycam się jej działaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. ciekawam zapachu kwiatu pomarańczy :> bo bardzo go lubię. Lubię też i nałogowo kupuję kremy do rąk jak Ty :D może sobie limitki zakupię sesese

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam jeszcze zapasy, ale po ich wykończeniu muszę w końcu te z Isany wypróbowac

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja także jestem przywiązana do kremów do rąk.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja także staram się mieć krem do rąk przy sobie, poza tym moja skóra rąk wymaga nawilżenia, a gdy ją zaniedbuję od razu daje o sobie znać :) Mam ten z kwiatem pomarańczy od niedawna i jak na razie przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam przygotować identyczny wpis :) Też oba te kremy bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. mam ten z kwiatem pomarańczy. Lubię go, ale teraz kiedy robi się coraz chłodniej moja skóra potrzebuje czegoś treściwszego i ten już się nie sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię kremy Isany, ale rzadko używam

    OdpowiedzUsuń
  24. Ano widzisz, muszę i ja spróbować. Moje ręce wręcz są uzależnione od kremów.

    OdpowiedzUsuń
  25. Też najbardziej lubię wersję z mocznikiem :) Jednak te dwa limitkowe kremy moim zdaniem różnią się od siebie, migdałowy jednak lepiej pielęgnował i nawilżał od pomarańczowego brata.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak szybko zużywasz taki krem?
    Ja rzadko kiedy sięgam po krem do rąk, zwyczajnie o nim zapominam. Ale na zimę przyrzekłam sobie zadbać o dłonie mocniej niż zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja uwielbiam kremy do rak z Ziaji, ale jeśli chodzi o Isane to totalnie sie u mnie nie sprawdzaja :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również lubię kremy ISANA, chociaż wolę te "stałe" w asortymencie. Edycje limitowanie jakoś mi się szybko nudzą :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj tak! Ja też mam "fioła" na punkcie kremów do rąk! :D

    Kilka razy używałam kremów ISANA, natomiast od jakiegoś czasu zmieniłam je na inne ponieważ lubię eksperymentować z nowymi zapachami :)

    Mój ostatni krem to 24hour Moisture Johnson's body care o którym piszę tutaj http://cosmeticstemptation.blogspot.com/2012/09/krem-do-rak-24hour-moisture-johnsons.html

    Obecnie zakupiłam już następny kremik w drogerii Hebe i recenzja jest w planach. Zdradzę, że pachnie jogurtowo :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Chętnie bym ich spróbowała. Ja uwielbiam Isana Urea 5 % :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość-dziękuję :).Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić,że czytam każdy napisany komentarz.

Komentarze obraźliwe lub mające na celu wyłącznie autopromocję będą od razu usuwane.Nie mam nic przeciwko linkom związanym z tematem posta(np. link do Twojej recenzji danego produktu itp),ale nie zostawiajcie proszę komentarzy w stylu "Super blog,zajrzyj do mnie"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...