Jakiś czas temu rozmawiałam z Kasią ze Sweet & Punchy o błyszczykach Colour Alike i obie byłyśmy nimi bardzo zaciekawione(jak to przystało na maniaczki produktów do ust,prawda Kasiu :)?).Myślę,że nie my jedyne ciekawe jesteśmy jak się te mazidełka sprawują(w końcu skoro firma Barbra produkuje takie fajne lakiery,to i inne produkty muszą być godne uwagi).
Dla tego też niezmiernie się ucieszyłam kiedy otrzymałam przesyłkę a w niej błyszczyk Colour Alike Lip Supreme.
Opis producenta:
Lip Supreme XXL LIPS to rewolucyjny błyszczyk, zmieniający wygląd Twoich ust. Dzięki zastosowaniu kwasu hialuronowego, intensywnie nawilża i zapewnia natychmiastowe ich wygładzenie. Użycie ekstraktu z papryki daje odczucie delikatnego mrowienia, pobudza krążenie i natychmiast uwypukla owal ust.
Dłuższe stosowanie (min.15 dni) powoduje, że składniki aktywne występujące w formule, głównie DIPALMITYNIAN HYDROKSYPROLINYi KWAS HIALURONOWY remodelują kształt ust, znacznie zwiększając ich objętość. Dzięki temu stają się one pełniejsze, gładsze i bardziej lśniące. Zastosowanie mentolu i mięty daje uczucie świeżości.
LIP SUPREME XXL LIPS to także gwarancja lekkiej, nie klejącej się aplikacji i szklistych, błyszczących ust.
Błyszczyk kosztuje 10,99zł za 3,7ml,do kupienia np. w sklepie Barbra.
Mamy do wyboru 9 odcieni,z których każdy ma bardzo smakowitą nazwę np. Chocolate Icecream,Banana Cake czy Sweet Melon.
Ja otrzymałam kolor nr 29 Chocolate Icecream,który w opakowaniu jest miedziano-karmelowym,ciepłym odcieniem z mikroskopijnymi drobinkami.Wyglądał dość intensywnie i na początku obawiałam się,że będzie dla mnie zbyt miedziany.Po nałożeniu na usta okazało się jednak,że jest on zupełnie bezbarwny.Zobaczcie same:
Z bliska widać delikatne,złociste drobinki.
Obiecywany efekt szklisty ust zdecydowanie jest widoczny,błyszczyk jest na prawdę niezwykle błyszczący.Powiększa usta znacząco,wydaje mi się że większość tego efektu zawdzięczamy temu silnemu połyskowi.Błyszczyk jest miętowy i lekko chłodzi,ale mrowienia praktycznie nie zauważyłam(a jestem na to bardzo wrażliwa,wielu mrowiących powiększających błyszczyków nie mogę używać,często kończy się to podrażnieniem jak w wypadku np. MAC Plushglass).Konsystencja nie jest ani zbyt gęsta ani zbyt lekka,nie daje uczucia klejących się ust.Trwałość typowo błyszczykowa.
Bardzo podoba mi się to,że produkt rzeczywiście nawilża i jest bardzo przyjemny na ustach.
Najlepsze zostawiłam jednak na koniec-zapach!Błyszczyk pachnie obłędnie,czekoladowo-miętowo,zupełnie jak czekoladki After Eight.Ciągle sięgam do torebki żeby go zaaplikować i poczuć ten zabójczo apetyczny zapach.Mniam mniam mniam :).
Jest minimalnie słodkawy w smaku.Nie wiem czy inne kolory mają inne zapachy(a tak wynikałoby z owocowo-deserowych nazw), jeżeli tak to chciałabym je wszystkie.Mam ostatnio dobrą passę jeżeli chodzi o produkty do ust,co chwila trafiam na coś nowego i fajnego.
Bardzo fajny błyszczyk!
Plusy:
-cena
-bardzo apetyczny zapach
-piękny połysk i powiększenie ust
-uczucie nawilżenia
Minusy:
-dla niektórych zdecydowanym minusem będzie to,że kolor mimo tego,że jest nasycony w opakowaniu na ustach okazuje się praktycznie bezbarwny(nie wiem jednak czy tak jest w przypadku wszystkich odcieni)
-dostępność (nad czym bardzo ubolewam )
-pojemność(mogłaby być większa,niecałe 4ml prawdopodobnie nie starczą na zbyt długo),opakowanie sprawia wrażenie,jakby produktu było w rzeczywistości więcej
Ogólny werdykt?
czyli zdecydowanie kupię ponownie :)
Przyszły też dziś do mnie zakupy,które zrobiłam w sklepie Costasy.Ponieważ jestem w trakcie szukania podkładu,który mogłabym stosować na zmianę z moim Meow wybrałam 4 próbki podkładów mineralnych Lily Lolo: Blondie,Warm Peach,Popcorn i Warm Honey.
Co o nich myślę napiszę w oddzielnym poście,kiedy dokładnie przetestuję.Kupiłam też pędzelek do brwi(aby zamówić próbki trzeba dokonać dowolnego zakupu w tym sklepie).
piękny efekt tafli :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie kuszą próbki od Costasy, może w końcu się zbiorę i zamówię ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z nieceirpliwością na recenzję (chociaż wstępną) podkładów Lili Lolo,bo własnie się na nie czaję i nie wiem,czy zaopatrzyc się w Pixie (których obecnie używam),czy właśnie w LL :)
OdpowiedzUsuńPostaram się naskrobać jak najszybciej.Póki co na gorąco mogę powiedzieć,że odcienie "jasne" są moim zdaniem ciemniejsze niż np. w Meow(w Meow w jasnych wyglądam jak trup a tutaj widzę,że powinnam celować raczej w ten poziom właśnie) i że są raczej kremowe niż pudrowe(ale nie tak kremowe jak Lucy).
OdpowiedzUsuńNa próbki Pixie właśnie czekam bo jeszcze nie testowałam(nie mogłam do tej pory zdecydować się na kolor,mam nadzieję że trafię)
Acha i na zdjęciu z błyszczykiem mam na twarzy testowo nałożony Blondie,ale to nie mój kolor raczej(czego niestety pewnie nie zobaczycie na zdjęciach ze względu na wyżarte kolory).Jest zbyt różowy,przez co podkreśla zaczerwienienia.
OdpowiedzUsuńDo tego nie dogaduje się z korektorem,którego użyłam.
Obstawiałabym,że najlepiej będzie pasowało Warm Peach,ale zobaczymy w praktyce.
Błyszczyki Essence Sun Club też mają oszukane opakowania, buteleczka duża a pojemność 5ml.
OdpowiedzUsuńDzisiaj przyszedł do mnie błyszczyk z Avonu z nowej serii ktora wejdzie dopiero w przyszlym katalogu, też taki duży że az się zdziwiłam, a okazało się że ma tylko 3 ml!
Przy Avonie można to wybaczyć bo błyszczyk trzyma się cały dzień ale Essense to porażka. Nienawidzę jak producenci próbują oszukiwać w pojemnościach....
Też tego nie lubię :(.Kiedyś takie błyszczyki miały przynajmniej 5ml.
OdpowiedzUsuńmam błyszczy z tej serii w kolorze 25 - Juicy Cherry
OdpowiedzUsuńopisywałam i pokazywałam go w tym poście (na samym końcu) http://duzaatakamala.blogspot.com/2011/04/produkty-do-ust-cd.html
Mój kolor daje i co do reszty całkowicie się z tobą zgadzam - tafla, lekkie mrowienie, pojemność - chociaż tutaj jestem za bo nigdy nie udało mi się zużyć błyszczyka do końca - może teraz mam szansę :) smak - słodki smak i zapach - mój pachnie jak owocowo-miętowe tic taci :)
Czyli wygląda na to,że zapachy są zgodne z nazwą.W takim razie muszę zapolować na Banana Cake (kocham banany!)
OdpowiedzUsuń