Wieżę w maseczki z Body Shopu.Są droższe od większości produktów drogeryjnych,ale jeszcze nie spotkałam takiej,która była by kiepska-są w najgorszym przypadku dobre a w większości bardzo dobre lub świetne.Systematycznie testuję więc nowe i przy którejś wizycie w TBS (i przy okazji promocji bo nie byłabym sobą,gdybym nie skorzystała z okazji :) ) kupiłam maseczkę rozgrzewającą.
W przeciwieństwie do większości maseczek taj firmy nie jest zamknięta w słoiczku,a w plastikowej tubie.
Kosmetyk ma za zadanie,dzięki właściwościom rozgrzewającym,głęboko oczyścić pory.Jest odpowiednia do każdego rodzaju cery(z czym skłonna jestem się zgodzić,może tylko właścicielki mocno naczynkowej cery powinny uważać ze względu na wspomniane działanie rozgrzewające).
Maseczka w kontakcie ze skórą samoistnie się rozgrzewa a efekt ten jest dość miły i trwa przez około minutę.Trzymamy ją na skórze 5 minut(chociaż ja zazwyczaj zostawiam ją na około 10 min) po czym zmywamy.Mimo,że jest to produkt z dużą ilością glinki nie zastyga i nie ściąga skóry w charakterystyczny sposób.
Po zmyciu skóra jest oczyszczona a pory zwężone.Najlepszym sposobem jest nakładanie maski podczas ciepłej kąpieli,wtedy efekt jest spotęgowany a skóra wygląda po takiej "saunie" zdecydowanie ładniej.
Myślę,że maseczka stosowana raz w tygodniu nie wysuszy normalnej czy nawet suchej cery.
Kolejną zaletą jest zapach-pachnie intensywnie,imbirem i korzennymi,orientalnymi przyprawami.Niektórych ten zapach może denerwować ale mnie osobiście bardzo uprzyjemnia stosowanie.
Maseczka kosztuje w cenie regularnej 39zł za 100ml.Jak już wspominałam jest to dość drogo,ale jest to produkt skuteczny,spełniający obietnice producenta,dla tego myślę że jest wart zakupu.Szczególnie w promocji,które ostatnio w TBS zdarzają się na prawdę często.
czemu jestem naczynkowcem :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie używałam maseczek rozgrzewających,muszę kiedyś jakąś kupić i spróbować :)
OdpowiedzUsuńCzyli juz wiem ze nie dla mnie;-)chociaz specjalnie nie ubolewam nad tym bo nie jestem wielka fanka TBS.Najbardziej sobie cenie serie White Musk i perfumy w olejku, pielegnacja srednio wypada w moim rankingu;-)
OdpowiedzUsuńJa też jestem naczynkowcem, niestety.
OdpowiedzUsuńHexxana,ja też przepadam za White Msuk ale nie noszę bo w ogóle się na mnie nie trzyma :(
OdpowiedzUsuńWydaje się fajny;)
OdpowiedzUsuńhttp://artgalleryana.blogspot.com/2011/09/japan-style-dzieciom.html
Jeśli jest taki dobry i skuteczny, cena nie gra az takiej roli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
Muszę się w końcu wybrać do The Body Shop, bo wybieram się, wybieram i wybrać się nie mogę. :)
OdpowiedzUsuńpodczas następnej wizyty w The Body Shop rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuńAjć... szkoda, że taka droga :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na rozdanie :)