Ależ ja się naczekałam na te pomadki...Przez pewien czas wszędzie kusiły mnie w cenie promocyjnej ale jakoś się oparłam. Potem stwierdziłam, że nie dam rady się dłużej opierać ale okazało się, że promocje już się pokończyły a za ponad 40zł nie miałam ochoty ich kupować. I tak czekałam i czekałam aż w końcu w Superpharmie pojawiły się za 35zł.
Wybrałam 401 Rebel Red, którą od początku miałam na oku oraz 202 Impulsive Fushia bo przepadam za takimi odcieniami.
Pomadki mają 3,7g pojemności i w cenie regularnej kosztują w zależności od lokalizacji 41-44zł. W niektórych perfumeriach i drogeriach dostępna jest okrojona wersja gamy kolorystycznej dla tego warto przed zakupem poszukać takiej z lepszym wyborem. Do wyboru jest sporo kolorów typu nude czy my lips but better ale też i żywe odcienie, takie jak te na które się zdecydowałam. Według producenta Rouge Ceresse nadaje ustom świeży, żywy i promienny kolor. Jest w tych obietnicach sporo z prawdy, pomadki są bardzo lekkie i wyglądają na ustach soczyście i świeżo. Wykończenie mają błyszczące (niektóre za sprawą drobinek a niektóre tylko z powodu "mokrej" konsystencji) a kolor jest zdecydowanie transparentny.
Pomadki mają konsystencję wagi piórkowej, praktycznie nie czuć ich na ustach. Nie wysuszają, ale też nie odczuwam jakiegoś spektakularnego nawilżenia po. Bardzo spodobają się osobom, które nie lubią ciężkich, klejących się produktów do ust. Są proste w aplikacji, pomimo iż sztyft nie jest wyprofilowany tylko prosty, przypominający pomadkę ochronną.
Trwałość, jak można się było spodziewać po konsystencji i transparentnym kolorze, nie jest imponująca. Pomadki są troszkę bardziej trwałe od przeciętnego błyszczyka, ale łatwo znikają pod wpływem picia czy jedzenia. Nie barwią ust (tak jak to czasem ma miejsce w przypadku żywych kolorów, które działają trochę jak stain). W przypadku 202 Implulsive Fushia kolor ma tendencje do nierównomiernego schodzenia z ust. Wydaje mi się, że Rouge Caresse to taka trochę hybryda szminki, błyszczyka i barwionego balsamu do ust. Jednak, żeby uznać je za produkt pielęgnacyjny są zdecydowanie za mało nawilżające.
Mam trochę mieszane uczucia w stosunku do tych pomadek. Lubię je nosić, są przyjemne w noszeniu i łatwe do szybkiej aplikacji w ciągu dnia. Kolory są piękne i żywe, ale dzięki transparentności są mniej wymagające niż bardziej kryjące szminki. Ładnie ożywiają twarz. Powinny przypaść do gustu tym z was, które nie przepadają za klasycznymi szminkami. Są łatwe we współpracy nawet dla osób początkujących czy też bojących się kolorów.
Z drugiej jednak strony trwałość nie jest zachwycająca, a cena mogłaby być niższa. Za 30-35zł chętnie je kupię ale ponad 40zł to trochę za wysoka cena. Jako fanka cięższych konsystencji w produktach do ust, nie obraziłabym się gdyby pomadka miała trochę więcej efektu nawilżającego.
Ocena: 4-
Faktycznie w sztyfcie jak się patrzy, kolory są nasycone, na ustach trochę gorzej to wygląda.. Chociaż ta fuksja prezentuje się całkiem całkiem..czerwony trochę zbyt transparentny jak dla mnie..
OdpowiedzUsuńNa żywo jest trochę bardziej kryjący (nie wiem czemu wyszedł aż tak transparentnie na zdjęciu) ale fakt pozostaje faktem, to nie są kryjące kolory. Fuksja bardziej przypomina klasyczną pomadkę nasyceniem koloru.
UsuńZerknę zatem w perfumerii na nie, bo takich właśnie dwóch kolorów szukam,ale chyba bardziej kryjących.. no nic, dzięki
UsuńDla mnie fiolet skradł serce, ale ponad 40 zł za tego typu szminę nie dam, 2-30 ok, ale wolę dac 65 za maczka. ;)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają na ustach, choć faktycznie za tą cenę mogłyby być albo trwalsze albo chociaż silniej nawilżające ;) Oba kolory wybrałaś świetne! :)
OdpowiedzUsuńbardzo je lubię :>
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te szminki, ale faktycznie mogłyby utrzymywać się na ustach dłużej (chociaż jak nic nie jem/nie piję to przez 2-3 godziny wyglądają bardzo ładnie). Ja cenie je przede wszystkim za łatwość noszenia i aplikacji oraz za bardzo twarzowe kolory. Za cenę regularną ich nie kupuję, ale na promocji chętnie dodaję kolejną do mojej kolekcji. Moją najulubieńszą jest zdecydowanie Tempting Lilac.
OdpowiedzUsuńśliczne kolorki, ale skoro trwałość nie jest imponująca to i cena mogłaby być niższa
OdpowiedzUsuńRebel Red wyglada slicznie :)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie transparentne mazidła, tak więc teraz ja będę się rozglądać za promocjami na nie ;)
OdpowiedzUsuńw opakowaniach kolory super, na ustach chyba trochę zbyt "soczyste" jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne soczyste kolory:)
OdpowiedzUsuńPs. Wpadnij do mnie na rozdanie
Śliczna 401 ;D
OdpowiedzUsuńKolorki w moim typie bardzo, bardzo, bardzo:) Chętnie zakupię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ewulette.blogspot.com
piekne! :) mam jedną z nich, ale w bardzo subtelnym kolorze ;)
OdpowiedzUsuńTen drugi kolor - przepiękny!
OdpowiedzUsuńobie ładne ale rebel red bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTa fuksja wygląda super, choć jak dla mnie troche za mocny połysk :>
OdpowiedzUsuńOba kolory są bardzo ładne
OdpowiedzUsuńTa druga mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńnie przekonują mnie kolorowe pomadki, a już na pewno nie za taką cenę:(
OdpowiedzUsuń401 wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńFuksja piękna!
OdpowiedzUsuńPiękna fuksja! Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuństrasznie nie lubie różu na ustach, lecz ta szminka mi się podoba, jest CUDOWNA!
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńna początku chciałabym Ci podziękować. Regularnie czytam Twojego bloga, często sugeruję się Twoimi radami i kilka dni temu postanowiłam się przełamać i pójść Twoim śladem, otwierając swojego bloga kosmetycznego: http://rudnicka.blox.pl/html Strasznie mocno Ci dziękuje i nadal będę do Ciebie często zaglądać :))
Róż bardziej do mnie przemowił. Wyglada bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta fuksja!
OdpowiedzUsuń