Płyn micelarny stał się nieodłącznym elementem mojej wieczornej pielęgnacji i demakijażu. Jednocześnie, jest to jeden z tych produktów, na którym chciałabym zaoszczędzić najwięcej jak to możliwe. Używam go tylko do demakijażu twarzy, do oczu mam inne produkty, i na prawdę nie mam wielkich wymagań. Dobry micel powinien sprawnie usuwać makijaż i nie podrażniać. Bardzo polubiłam Vichy Normaderm, ale ten niestety kosztuje tyle, że skutecznie zniechęca mnie to do zakupu. Ostatnio eksperymentuję więc z micelami w przedziale cenowym kilka-kilkanaście złotych. Całkiem przyzwoity jest produkt Perfecty i Bourjois ale nadal nie idealny. Postanowiłam przetestować Ziaję, na pierwszy ogień poszedł micel z serii Ulga (który okazał się bardzo fajny), kiedy się skończył sięgnęłam po Sopot i...cóż, niestety jestem bardzo zawiedziona.
Płyn micelarny Ziaja Sopot Spa ma intensywnie niebieski kolor i kosztuje około 8zł (w Rossmannie) za 200ml. Lubię inne produkty z tej serii (szczególnie pięknie pachnąc żel pod prysznic w kojącym kolorze) więc liczyłam, że i płyn mi się spodoba.
Okazał się jednak, że o ile z usuwanie makijażu radzi sobie przyzwoicie, to pod każdym innym względem jest bardzo, ale to bardzo kiepski. Podrażnia, szczypie i pozostawia na skórze nieprzyjemną lepką warstwę. Ja co prawda po płynie micelarnym używam żelu do mycia twarzy, ale lepkość nie powinna się pojawiać w żadnym wypadku. Dobry micel powinien sprawdzać się solo, bez zmywania.
Tak kiepskiego płynu jeszcze nie używałam. Nie nadaje się do tego stopnia, że nie jestem w stanie go zużyć do końca (a na prawdę rzadko pozwalam sobie na niezużycie tego typu kosmetyków, tym razem po prostu nie mam ochoty się męczyć).
Z podkulonym ogonem wracam więc do odrobinę droższej Ulgi i z pewną nieufnością spoglądam na inne micele Zaji.
Ocena: 2
Macie doświadczenie z innymi płynami micelarnymi Ziaja? Z jaśminowym albo różanym?
Wow, dzięki za przestrogę, miałam chęć kupić ten micel, ale poszukam innego :)
OdpowiedzUsuńto był mój pierwszy micel i mnie zraził na bardzo długo.
OdpowiedzUsuństrasznie mnie po nim wysypało...
ja z olejkiem z ulgi mam znowu beznadziejne przejścia..
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wiem, by go nie kupować (:
OdpowiedzUsuńoj niedobry łobuz!
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio recenzję micela z biedronki - i chyba się na niego skuszę. Ponoć tani i dobry.
z serii sopot spa lubię peeling enzymatyczny, zużyłam kilkanaście opakowań
OdpowiedzUsuńTak dawno go nie kupiłam, że już nawet nie pamiętam czy go lubiłam czy też nie :P
OdpowiedzUsuńO widzisz, a miałam go z czasem kupić jak zużyje swoje. dziękuje za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńZiaja do tej pory średnio się u mnie sprawdzała, więc nie dziwie się specjalnie, że ten micel to też niewypał ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam i teraz wiem, że raczej nie będę mieć :)
OdpowiedzUsuńJaśmin jest tak samo beznadziejny. Oliwka odrobinę mniej podrażnia, ale też mało komfortowa w użyciu. Micele z Ziaji to straszne buble..
OdpowiedzUsuńDziwne, zużyłam kilka opakowań, teraz mam tej samej firmy oliwkowy i działają świetnie. Nie zauważyłam lepkiej warstwy. Coś tam zostaje na twarzy, ale nie na tyle, żeby było lepko. Według mnie podobny efekt do Bourjois i Maybelline. Za to Eveleline nie zmywa makijażu.
OdpowiedzUsuńJa jeśli chodzi o micele, to kupuje Bioderme i nie zmieniam tego :D
OdpowiedzUsuńMam go i również nie polecam...
OdpowiedzUsuńJak micel z Ziaji, to ulga albo oliwkowy. Teraz męczę różany - nie polecam.
OdpowiedzUsuńBardzo sobie chwalą ten z biedronki :)
OdpowiedzUsuńFatalny, fatalny, fatalny. To pierwszy bubel, jaki opisałam na swoim blogu, już prawie trzy lata temu.
OdpowiedzUsuńPopieram recenzję! Wspaniałego Roku 2013. Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńteż go nie lubię, oj i to bardzo!
OdpowiedzUsuńJa lubię ten oliwkowy :)
OdpowiedzUsuńRóżany mam, ale tonik. Jest bardzo fajny, nawilża przyzwoicie.
OdpowiedzUsuńCo do miceli, miałam kiedyś z AA, pięknie pachniał i dobrze zmywał makijaż, ale robił to samo co robi ten - zostawiał lepiącą się warstwę, że przyklejały mi się włosy do twarzy. Zużyłam go, ale nigdy więcej.
Nie miałam płynów micelarnych z Ziaji i raczej się nie skuszę. Mam swój ulubiony- Biodermę i na zastępstwo Bourjois :)
OdpowiedzUsuńMiałam, strasznie mnie szczypał w oczy :(
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś, ale nie byłam zachwycona :P
OdpowiedzUsuńa ja go bardzo lubię:) inne też miałam z Ziaji dla mnie po za zapachem nie ma różnicy
OdpowiedzUsuńmialam (mam) i kategorycznie odradzam ;) wykonczyc go nie moge, kompletnie nie radzi sobie z usuwaniem makijazu.
OdpowiedzUsuńMam go i trochę męczę bo szypie mnie w oczy. Warstwy tłustej nie zostawia na skórze ale te szczypanie mało komfortowe. Miałam z Ziaji med i podobał mi się i nie podrażniał oczu
OdpowiedzUsuńMiałam i szału nie było :/
OdpowiedzUsuńOsobiście miałam micel z AA. Strasznie mi się po nim cera lepiła. Kolejny micel który testowałam był właśnie z Ziaji Sopot. Cieszyłam się, że go nie kupiłam, tylko od koleżanki pożyczyłam. Strasznie się po nim kleiłam. Nie cierpię tego uczucia. Dlatego chwilowo spoglądam podejrzliwie na micele. Zdecydowanie bardziej wolę zwykły, sprawdzony spirytus kosmetyczny. :)
OdpowiedzUsuńKupilam, bo lubię Ziaję ogólnie, ale ten płyn to niewypał.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie same odczucia co do tego płynu... porażka i strasznie się męczyłam, żeby go zużyć wreszcie :/
OdpowiedzUsuń