Święta się skończyły, to nie podlega dyskusji. Zaraz po Świętach zaczęły się jednak wyprzedaże, także te kosmetyczne. Dzisiaj będzie o zimowej serii limitowanej TBS, którą zdecydowanie warto upolować na wyprzedaży.
Ginger sparkle (lub jak kto woli Migoczący imbir) to jeden z najbardziej udanych sezonowych zapachów ostatnich lat. Zazwyczaj Body Shop tworzy je według luźnego schematu wanilia, imbir, żurawina (była też i śliwka) ale za każdym razem trochę inaczej. Ubiegłoroczny imbir mnie nie zachwycił, za to ten jest świetny.
Pachnie jak pikantna, korzenna wersja żelek Haribo Cola. Nie jest mdło ciasteczkowy, kwaśna żelkowa nuta bardzo fajnie tą całość przełamuje.
Miała okazję przetestować miniaturkę masła (12zł), żelu pod prysznic (9zł) i peelingu (10zł). Szczególnie pokochałam oczywiście masło, jest gęste i należy do tych bardziej nawilżających maseł z Body Shopu. Nosiłam je w torebce, jako krem do rąk (bardzo wam polecam ten sposób, masła nawilżają lepiej niż nie jeden krem do rąk, są wydajne, o zapachu już nie wspomnę). Zapach jest dość hmm...ekspansywny i wywołuje bardzo pozytywne reakcje osób postronnych :D.
Do ciała było mi szkoda używać tego maluszka, dla tego ogromnie ucieszyłam się, gdy pod choinką zalazłam dużą wersję (69zł, aktualnie wszystkie masła są w promocji za 35zł, także to).
Żel pod prysznic pachnie intensywnie, właściwości ma podobne do innych żeli TBS, jakich próbowałam. Jest dość gęsty i całkiem wydajny. Najmniej jestem zadowolona z peelingu, rozpieszczona mocnymi peelingami cukrowymi, ten uważam bardziej za żel z drobinkami niż peeling z prawdziwego zdarzenia. Pachnie pięknie, ale nie kupię go w pełnym wymiarze.
Jeżeli lubicie słodko-pikantne zapachy to serdecznie polecam wam upolowanie jakiegoś produktu w poświątecznej promocji. Z tego co wiem, linia zawiera jeszcze balsam do ciała z pompką, mydło do rąk, mydełko serde, błyszczyk do ust, krem do rąk i sól do kąpieli. Moje serce zdecydowanie skradło masło.
Lubicie limitowane serie zapachowe?
O nie ! Chyba nie mogę tych blogów oglądać, bo moja chciejolista się z każdym dniem powiększa :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna seria, ale nie wiem czy dla mnie ten zapach nie byłby zbyt intensywny..
OdpowiedzUsuńPozazdrościć ! ;D
OdpowiedzUsuńdokładnie pozazdrościć!
UsuńJuż te opakowania wyglądają smakowicie :D
OdpowiedzUsuńLubię masła z TBS, ale ten zapach musiałabym sprawdzic, bo obawiam się, że byłby zbyt intensywny. Niemniej jednak, na wyprzedaże warto się tam wybrac :)
OdpowiedzUsuńfajna seria, akurat na zimę, które raczej nie ma xD
OdpowiedzUsuńCiastek nie może być zły! :)
OdpowiedzUsuńWachalam go i jest boski. Dobrze, że mam baaaaaardzo daleko do tbs to go nie kupię i zajmę sie mazidlami z kolejki ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie olejek do kominka z tej serii i pachnie cudownie :)
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze kupić żel pod prysznic z tej serii, ale wzięłam waniliowy i żałuję :P
Super ma zapach :D Muszę go mieć.
OdpowiedzUsuńZapach musi być cudowny <3
OdpowiedzUsuńLecę na samo opakowanie:)
OdpowiedzUsuńWIdziałam wczoraj i się zastanawiałam nad kupnem :) Ech, uwielbiam ten zapach i limitowaną serię! Super opakowania, przyciągający zapach i jeszcze wybór w produktach. Kusi :) Pozdrawiam, Blogging Novi
OdpowiedzUsuńAle kusi ten pierniczkowy ludek!
OdpowiedzUsuńNo właśnie teraz masełka z tej serii są w TBS za 35 zł i tak się zastanawiam czy się na nie nie skusić :) Bo ten zapach jak dla mnie jest cudowny!
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, ze mam zapasy do konca swiata- na pewno bym kupila ah ah
OdpowiedzUsuńmam to masełko i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńAle mi sprawiłaś radochę! Uwielbiam to masło. Może jeszcze dziś po nie polecę:) Dzięki za info:):):)
OdpowiedzUsuńNo i poleciałam i...lipa:P W jednym sklepie już dawno wysprzedane. Został jeszcze jeden sklep albo nadzieja,że w Barcelonie tak tego masełka nie uwielbiają:P
UsuńMusi pięknie pachnieć:) Lubię takie zapachy na zimę:)
OdpowiedzUsuńTen zapach mnie nie oczarował, ale skusiłam się na wanilię :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się wybrać do TBS na polowanie :)
OdpowiedzUsuńna promocji zapoluję ;P ale nie wiem czy akurat na wersję cynamonową
OdpowiedzUsuńostatnio pokochałam imbir, więc ten ciastek by mi się pewnie też spodobał ;)
OdpowiedzUsuńten zapach musi być naprawdę cudowny, uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie intensywne, korzenne zapachy! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego "świeżo otwartego" bloga:
www.pluszowykuferek.blogspot.com
Masełka są po 35 ;) Wiem, bo dziś na własnej skórze sprawdziłam i z jagodowym, oraz limitowanym żurawinowym do domu wróciłam :D jeszcze balsam z pompką też podbił moje serce ;)
OdpowiedzUsuńTo moje nuty zapachowe :) Ciastek jest boski!
OdpowiedzUsuńA gdzie je kupić?... W Warszawie nie ma śladu, w Łodzi też :(
OdpowiedzUsuń