Pora na comiesięczny rytuał. Wielokrotnie wspominałam, że bardzo lubię pisać posty o ulubieńcach miesiąca. W związku z tym, nawet brak czasu i napięta atmosfera na uczelni nie są w stanie powstrzymać mnie od umieszczenia na blogu takiego zestawienia. Kwiecień nie był szczególnie ekscytujący pod względem kosmetycznym, ale oto kilka rzeczy, które towarzyszyły mi niemal codziennie.
- Yves Rocher Pure Light. Świetny podkład! Reklamowany jako rozświetlający kosmetyk o właściwościach drugiej skóry. Jest w tym sporo prawdy. Ma bardzo ładne, naturalne wykończenie (ale absolutnie nie jest błyszczący czy tłusty), konsystecja leciutka i przyjemna. Krycie średnie, ale można jest stopniować. Zdecydowanie wart uwagi.
-Real Techniques Setting brush. Bardzo miękki i puszysty, używam go do rozświetlacza i czesem do rozblendowywania korektora w okolicach oczu.
-Benetint Benefit. Nadal kocham tinty miłością nieustającą, rotacja dotyczy tylko koloru, którego używam. W kwietniu był to różany Benetint.
-Żurawinowy krem Apis (w opakowaniu zastępczym :) ). Dostałam chojną odlewkę od Ani (którą niniejszym pozsrawiam ;) ). i bardzo polubiłam. Muszę kupić sobie własny. Szybko się wchłania, ale dobrze nawilża i wygładza. Bardzo lubię jego zapach.
-Maybelline Rocket Volume wodoodporny. Bardzo fajny tusz, cieszę się że pojawił się w wersji wodoodpornej dość szybko po polskiej premierze. Szczoteczka jest dość oryginalna, ale efekt na rzęsach zdecydowanie mi odpowiada.
-Dove Go Fresh żel pod prysznic ogórek i zielona herbata. Bardzo lubię zapach tej serii, dodatkowo żele Dove są na prawdę bardzo przyjemne w użyciu. Nie wysuszają i bardzo przyjemnie się rozprowadzają.
-Tommy Hilfiger Tommy Girl. Za sprawą przyjaciółki odkryłam w tym miesiącu zapach, dla którego absolutnie straciłam głowę. Nie spodziewałam się tego, Tommy Girl jest na rynku niemalża 20 lat, ale nigdy wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi. To był wielki błąd! Słodki, ale nie mdły, kwiatowy i "czysty" ale nie nadmiernie świeży. Bardzo trwały, zbiera masę komplementów.
-moje ulubione mleczko Bielenda Powitanie z Afryką ma nowe opakowanie, co sprawia, że uwielbiam je jeszcze bardziej ( o ile to w ogóle możliwe, żebym lubiła je bardziej). Pompka bardzo ułatwia życie.
Jacy byli wasi ulubieńcy w kwietniu?
U mnie ten tusz z Maybelline również znalazłby się w ulubieńcach, ale w wersji niewodoodpornej. Tę zostawiam sobie na lato i aktualnie zużywam wersję standardową - jest naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńdla mnie to bubel :-( w niecałą godz. odbija mi się pod brwiami ..
Usuńmuszę koniecznie kupic ten tusz Maybelline :))
OdpowiedzUsuńMnie też skusił ! :)
Usuńnie miałam, żadnego kosmetyku który prezentujesz. też chce ten tusz ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na te żele od Dove.
OdpowiedzUsuńWiele dziewczyn mi je ostatnio polecało :)
oddaj pędzelek :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żele Dove, choć teraz używam ich zwykłego mydełka. Niestety moja skóra ostatnio źle zaczęła reagować na żele i konieczna była zmiana.
OdpowiedzUsuńW każdym razie bardzo bym chciała mieć ten pędzelek z RT. On, stippling brush i expert face brush są na mojej liście życzeń.
jak na perfumową maniaczkę zainteresowałaś mnie perfumami :-D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten żel z dove :) Ładnie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńlubię rocket, ale mam normalna wersję
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię żele Dove, chociaż ogórkowego zapachu pod prysznicem bym nie zniosła ;D
OdpowiedzUsuńchcę ten pędzelek! :P
OdpowiedzUsuńTusze z Maybelline są bardzo dobre. Tego jeszcze nie mam ponieważ w mojej kolejce znajdują się dwa tusze. Ale myślę, że już wkrótce go zakupie;)
OdpowiedzUsuńPokazywalas juz ten podklad na twarzy?
OdpowiedzUsuńMarza mi sie pedzle od RT :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z wyżej wymienionych ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz coś więcej o podkładzie z Yves Rocher:)
OdpowiedzUsuńJa także bardzo lubię żele pod prysznic Dove.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi się kończy wersja z hibiskusem i migdałem.
Nawet nie wiedziałam, że Maybelline Rocket Volume pojawił się w wersji wodoodpornej ;D Dobrze wiedzieć ;D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę wypróbować Rocket Volume:)
OdpowiedzUsuńz tych kosmetyków miałam tylko żel po prysznic z Dove. uwielbiam je ;)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerzę że nie miałam żadnego z tych produktów, ale jeżeli chodzi o zapach to znam i mi również się bardzo podoba ten zapach Tommy Girl!
OdpowiedzUsuńwszystko mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńTez musze w koncu cos napisac o swoich ulubiencach:) A ten zel tez lubie:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo spodobał mi się zapach serii Dove Go Fresh, może się skuszę, bo od lat używam Dove w wersji podstawowej i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten żel Dove, ma super zapach :)
OdpowiedzUsuńFajny blog :)
Pozdrawiam!
PS. Zapraszam do mnie: infalliblelifestyle.blogspot.com
Chyba muszę wypróbować ten żel z Dove, bo uwielbiam wszystko, co ma choćby w nazwie zieloną herbatę ;)
OdpowiedzUsuń