Lubicie bananowe kosmetyki?Ja nawet bardzo,zapach bananowy jest jednym z moich ulubionych.Co za tym idzie odkąd pojawiła się u nas klasyczna seria TBS Anita's favourite a w niej bananowe produkty do włosów,miałam wielką ochotę je przetestować.Zaczęłam od odżywki,aktualnie zużywam już drugie opakowanie.Korzystając z promocji (kup jeden a drugi dostaniesz za 50%) dokupiłam też szampon.
Oba kosmetyki pachną obłędnie,mają żółty kolor i konsystencję przypominającą startego na papkę banana.Nie bez powodu z resztą bo znajduje się on wysoko w składzie.
Zapach jest intensywny podczas mycia i pozwala się zrelaksować,ale nie pozostaje na włosach po spłukaniu.
Jak z działaniem?Cóż nie są to odżywcze kosmetyki do regeneracji wymagających włosów ;) a bardziej przyjemny element codziennej pielęgnacji.Odżywka zmiękcza włosy i ułatwia rozczesywania natomiast szampon skutecznie oczyszcza(nawet bardzo skutecznie,pozostawia włosy tak czyste,że aż skrzypią za czym osobiście nie przepadam).
Buteleczki typowe dla TBS,troszkę warde i pod koniec trzeba je stawiać do góry nogami aby wydobyć resztki produktu.
Składy:
Szampon:
Aqua (Solvent/Diluent), Sodium Laureth Sulfate (Surfactant), Musa Paradisica Fruit (Emollient/Lubricant), Glyceryl Hydroxystearate (Emollient), Lauramide DEA (Surfactant), Cocamidopropyl Betaine (Surfactant), Phenoxyethanol (Preservative), Benzyl Alcohol (Preservative), Sodium Benzoate (Preservative), Panthenol (Skin/Hair Conditioning Agent), Polyquaternium-7 (Hair Conditioner), Stearic Acid (Emulsifier), Sodium Chloride (Viscosity Modifier), Methylparaben (Preservative), Parfum (Fragrance), Citric Acid (pH Adjuster), Disodium EDTA (Chelating Agent), Butylparaben (Preservative), Ethylparaben (Preservative), Isobutylparaben (Preservative), Propylparaben (Preservative), Ascorbic Acid (Antioxidant), CI 19140 (Colour), CI 14700 (Colour).Odżywka :
Aqua (Solvent/Diluent), Musa Paradisica Fruit (Emollient/Lubricant), Cetearyl Alcohol (Emulsifier), Cetrimonium Chloride (Hair Conditioner), Phenoxyethanol (Preservative), Hydroxyethylcellulose (Stabiliser/Thickener), Lecithin (Stabiliser/Emulsifier), Propylene Glycol (Humectant), Panthenol (Skin/Hair Conditioning Agent), Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol (Preservative), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), Ascorbic Acid (Antioxidant), CI 15985 (Colour), CI 19140 (Colour).
Oba produkty kosztują w cenie regularnej 19zł za 250ml.
Czy kupię ponownie?Odżywkę raczej tak bo przyjemnie zmiękcza włosy oraz przecudownie pachnie.Z szamponu jednak chyba zrezygnuje bo mnie nie zachwycił(nie przepadam za tym nieszczęsnym uczuciem skrzypiąco czystych włosów) i znam wiele lepszych za połowę ceny.
Uwielbiam kosmetyki, które pięknie pachną. W moim przypadku zapach decyduje o tym czy coś kupuję czy nie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy miałaś okazję testować odżywki z herbal essences- polecam czerwoną- malinową. Efekt taki sam jak po odżywce bananowej TBS i do tego pięknie pachnie.
Dla mnie też zapach jest jednym z ważniejszych kryteriów :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś niebieską odżywkę z nowej serii Herbal Essence i pachniała nieziemsko!
Ja mam ochotę przetestować tyle rzeczy z TBSu, że aż mnie skręca, że nie mam do niego dostępu :/
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu bananów :<
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam i szampon i odżywkę to taki mój mały dream team ;)
OdpowiedzUsuńja chętnie zainwestuję w tą serię tylko i wyłącznie dla zapachu. mam już świetne kosmetyki do regeneracji, ale nic mi się nie stanie jak będę miała do relaksu :P
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z takiego założenia :)
OdpowiedzUsuńMniam, zapach jak deser:). Zresztą, Body SHop jest pod tym względem fenomenalny! A Herbal Essences były kiedyś moimi ulubionymi szamponami, właśnie ze względu na zapach;).
OdpowiedzUsuńskusiłam się na ten duet w promocji - szampon za 19zł a odżywka za pół ceny - zawsze 9zł w kieszeni :)użyłam raz bo muszę zużyć zapas, ale efekt bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuń