Dzisiaj będzie o naszym najsłynniejszym kosmetycznym produkcie eksportowym,o marce Inglot a konkretniej o paletkach Freedom.
Przez moją ogólnie pojętą kosmetyczkę przewinęło się mnóstwo kosmetyków Inglot.Poczynając od lakierów do paznokci (szczególnie na początku kiedy kosztowały 10,50 :) ),błyszczyków w kostkach,przez szminki aż na cieniach kończąc.Pierwsze stoisko Inglot pojawiło się w centrum handlowym M1 w Markach (tak,owszem przez 7 lat mojego życia mieszkałam w podwarszawskich Ząbkach :) ) w czasach mojej nauki w szkole podstawowej.
W Inglocie kupiłam mój pierwszy róż do policzków,któremu byłam wierna dość długo pomimo kiepskiej wydajności.
System paletek Freedom był pierwszym tego typu dostępnym w Polsce,a na pewno pierwszym z którym ja miałam do czynienia.Pomysł genialny bo która miłośniczka makijażu nie lubi wybierać samodzielnie swoich wyjątkowych zestawów?
Miałam kilka paletek Inglot,jeżeli się nie mylę dwie 5-tki i dwie 3-ki.Wszystkie jednak poleciały w świat,kiedy prawie dwa lata temu poznałam MACa.Po prostu przestałam ich używać,coś co wydawało mi się dobrej jakości wypadało dość blado na tle kanadyjskiego brata.Cienie nie miały tak nasyconych kolorów,tak przyjemnej konsystencji i tak genialnego wykończenia.Pod koniec dnia blakły.
Nie chodzi tu bynajmniej o jakiś snobizm,po prostu przestałam sięgać po paletki Inglot a bardzo nie lubię kiedy coś w mojej kolekcji leży nieużywane,szybko się takich eksponatów pozbywam.
Ostatnio na fali zachwytów nad Inglotem wyrażanych przez zagraniczne koleżanki na Youtube postanowiłam sprawdzić,czy nic się w jakości cieni nie zmieniło.Kupiłam 5-tkę a jakieś dwa tygodnie temu kolejną.
Tym razem wybrałam wersję z magnetycznym wieczkiem,paletka sama w sobie prezentuje się super,jest porządnie wykonana,wygodna i po prostu bardzo ładna.Półprzezroczyste wieczko ułatwia identyfikację konkretnej palety.Dzięki magnesom można złożyć większą ilość w wieżyczkę zajmującą stosunkowo niewiele miejsca.Pusta paleta na 5 okrągłych cieni kosztuje 14zł a wkłady 10zł.Jest też możliwość zakupu wersji na większe,prostokątne i nieco droższe cienie(każdy kolor dostępny jest w obu kształtach).Szkoda tylko,że tak ciężko wyjmuje się wkłady kiedy raz umieścimy je w palecie.Rearanżacja przysparza trochę problemów,ja posługuję się magnesem na wieczku który pomaga wydostać wkład na zewnątrz.Aby uniknąć takiego grzebania dobrze zapisać sobie numerki kolorów przed włożeniem.Marzy mi się,że kiedyś Ingloty otrzymają nazwy zamiast numerków,ale to chyba marzenie ściętej głowy.
Dwie paletki znalazły sobie wygodne miejsce w mojej toaletce,jest jeszcze miejsce na jedną :)
Przechodząc do sedna sprawy,oto moje dwie palety i co sądzę po poszczególnych kolorach.
345 Matte.Matowa mięta.Nie jestem pewnie jedyną,która w ostatnim czasie skusiła się na inglotowską miętę :).Nie jest to kolor,którego używam zbyt często dla tego opcja kupienia go za 10zł bardzo mi odpowiada.Niestety pigmentacja nie powala na kolana,cień pyli oraz szybko blaknie w ciągu dnia (oczywiście wszystkich kolorów używam na bazę).
AMC Shine 101.Połyskująca,opalizująca mięta z dodatkiem turkusu.Kolejny miętowy zakup,tym razem podyktowany jednym z tutoriali Missglamorazzi.Bardzo ładny kolor,nie jest mocno napigmentowany ale ślicznie rozświetla i w tym wypadku umiarkowana intensywność mu służy bo bez problemu można go wpleść w neutralny,codzienny makijaż.Zaskakująco fajny do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka.Szczególnie polubią go brązowookie.
407 Pearl.Piękny!Koralowy pomarańcz,niemalże duochrome opalizujący na złoto.Pięknie napigmentowany,maślany i bardzo nasycony.Tego cienia nie powstydziłyby się dużo droższe marki.Uwielbiam takie ciepłe kolory!
368 Matte.Matowa morela,bardzo miękka,napigmentowna.Trochę za bardzo się osypuje ale łatwo ją rozblendować i wygląda super na powiece.
341 Matte.Ciekawy kolor,beżowo-kawowo-różowo-ciepło-niewiadomojaki :).Kolejny miękki i maślany mat.Bardzo fajny solo na całej powiece + kreska.
AMC Shine 110.W salonie wyglądał tak pięknie :(;.Niestety na oku ten złocisty jasny beż zupełnie ginie.Brak nasycenia,brak pigmentacji.Kolor jest po prostu bardzo kiepski.Kupiłam go jako zamiennika MAC Nylon a skończył się tym,że i tak kupiłam w MACa zawiedziona efektem jaki daje 110.
AMC Shine 142.Kolejny niewypał.Opalizujący róż o bardzo podobnych właściwościach do 110.Na oku ginie kompletnie.
AMC Shine 118.Złot-brązowo-beżowy odcień.Lepszy niż dwa powyższe,ale nadal brakuje mu tego czegoś.Na powiece bardzo nijaki.
420 Pearl.Genialny.Świetna pigmentacja,znów mamy tu efekt duochrome.420 to nieokreślone połączenie szarości i fioletu z domieszką brązu.Wspaniała gładka konsystencja.Kolejny kolor wypatrzony u Ingrid,ale właśnie zdałam sobie sprawę że miałam go już w starej palecie.Dla mnie to absolutny must have.
423 Pearl.Piękny,ciepły brąz z różowym połyskiem.Bardzo napigmentwany.Kolejny udany kolor.
Jak same widzicie kolory są bardzo nierówne.Mam wśród tych 10 cienie zachwycające,mam średnie i niestety mam też kiepskie.Nauczona doświadczeniem będę trzymać się z daleka od AMC Shine skupiając się na Pearl (wykończenie jak najlesze cienie MAC w formule Veluxe Pearl!) i uważnie przyglądają się matom bo są tu zarówno kiepskawe (matowy miętus) jak i bardzo przyjemne kolory o maślanej konsystencji.
Moimi faworytami są zdecydowanie poniższe kolory:
Moimi ulubionymi cieniami nadal pozostają MACzki,ale myślę że inglotowa kolekcja też się jeszcze trochę rozszerzy.Koniecznie muszę poeksplorować gamę Pearl.
Fajnie,że za 10zł można dostać szalone,sezonowe kolory na które szkoda mi pieniędzy w droższej wersji.
Nie popadam w totalny zachwyt,ale widzę wyraźnie że wśród średnich i kiepskich kolorów można bez problemu znaleźć prawdziwe perełki.Jestem też dumna,że możemy pochwalić się marką oferującą tak szeroki wybór różnych produktów w fajnych cenach.
Macie jakichś ulubieńców wśród cieni Inglot?Chętnie poznam wasze rekomendacje!
Mam 2 palety Inglota (jedną z 10 cienami, drugą z 6-oma) i jestem z nich bardzo zadowolona, choć różnią się one trwałością, choćby bez względu na skład i "fakturę", ale zwykle jest tak, że cienie perłowe utrzymują się dłużej.
OdpowiedzUsuńhttp://www.fashionable.com.pl/
Ja też mam tak, że jak przestaję używać kolorówki i ni sięgam po nią przez kilka ładnych miesięcy, to leci w świat - nie lubię, jak się coś marnuje, a za tak uzbieraną kasę można sobie potem kupić coś fajnego lub potrzebnego :) Co do cieni Inglota, ja też trzymam się z dala od AMC Shine. Najbardziej za to lubię Inglotowe... maty (szczególnie te bardzo cieliste - są świetnymi bazami na całą powiekę). Zgadzam się z Tobą, że perły robią wyśmienite!
OdpowiedzUsuńKurzące się rzeczy tylko mnie denerwują.Nie jestem chyba typowym kolekcjonerem,lubię mieć dużo rzeczy ale tylko takich których używam.Męczy mnie nadmiar niepotrzebnych.Komuś mogą się przydać a ja zyskuję fundusze na kolejne zachcianki :D
UsuńFaktycznie cieliste maty wydają się kuszące,341 jest super.
mam jeden :) nie pamiętam numerku ale to śliczna brzoskwinka :) mam w domu cienie kobo je bardziej lubię :)
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować Kobo kiedyś.
UsuńJeju jaką mają cudną pigmentację ;)
OdpowiedzUsuńJesteś dla mnie mistrzynią wybierania pięknych, oryginalnych kolorów. :) Na większość, które tu masz sama nie zwróciłabym uwagi, a prezentują się pięknie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana,jaki miły komentarz.A kolory polecam :)
UsuńNie mam. Obraziłam się na inglota wiele lat temu, gdy jakość ich lakierów zaczęła spadać, a cena wzrastać. Teraz gdy czytam zachwyty nad nimi, rozważam aby dać im jeszcze jedną szansę.
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie.Też jestem obrażona na te lakiery.Moim zdaniem są po prostu kiepskie i nie warto.Jest tyle lepszych niewiele droższych a nawet i tańszych (Rimmel i Revlon)
UsuńMogłabym się podpisać pod Twoim postem :) Ostatni raz z cieniami Inglota miałam do czynienia dobrych kilka lat temu. Zdecydowanie częściej sięgałam po wyższą półkę, a ostatnimi miesiącami rządziła 15-ka z MACa. Ostatnio uwielbiam kolorowe makijaże (a moja praca sprzyja makijażowym szaleństwom ;) i powiem szczerze, że szkoda mi było wydać 50zł na wkład MACa, będę używała tylko przez 2 kolejne letnie miesiące. I tak oto zamieszkała u mnie 10-ka Inglotowych cieni w szalonych, letnich kolorach. Jestem w fazie testowania ich i moje odczucia są podobne do Twoich :)
OdpowiedzUsuńTo jest ogromna zaleta Inglota bo za niewiele więcej niż jeden wkład MAC mamy całą paletkę z pięcioma wkładami.Na bardziej szalone kolory to idealne wyjście.
Usuńja kocham cienie Inglota :)
OdpowiedzUsuńpierwsza paletka bardzo mi sie podoba. lubie cienie inglota ale posiadam tylko cztery w raczej neutralnych kolorach bo w takich gustuje na co dzien :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cienie Inglota są dobrze na pigmentowane za przyzwoitą cenę:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
Ja bardzo lubię Inglotowe kolory, od niedawna mam nową, większą paletkę (tylko nie taką jak Ty- magnetyczną, a z lusterkiem), którą skompletowałam przy okazji wymiany z Marie ;) (tak, tą nade mną). Wypatrzyłam sobie przepiękne maty (dobrze napigmentowane, rewelacyjnie się nakładające) plus kilka ładnych perełek. Lubię cienie tej marki, chociaż przyznaję - i w ich ofercie znajdą się buble.
OdpowiedzUsuńCo do cieni MAC- mam kilka faworytów ale osobiście uważam, że duuuża część jest dla mnie nietrafiona kolorystycznie lub nie podoba się mi ich wykończenie :) Maruda ze mnie :D
Też jestem raczej marudna i nie zadowalają mnie zazwyczaj kosmetyczne półśrodki :)
UsuńBardzo fajne kolorki wybrałaś :) Mięta rządzi!
OdpowiedzUsuńSamo patrzenie na te miętusy mnie cieszy i zachęca do eksperymentów :)
UsuńFaktycznie Twoje ulubione kolory wyglądają chyba najkorzystniej z tych paletek :) Szarość i brąz z drugiej palety są genialne :)
OdpowiedzUsuńNiektóre są na prawdę zachwycające
UsuńLubię cienie Inglota i mam te magnetyczne paletki. To prawda, że ciut cięzko się otwieraj, magnesy trzymaja mocno, ale same cienie sa moim zdaniem bardzo dobre. Zachodnie blogerki oszalaly na ich punkcie co sprawia n mi frajde, wreszcie one chca cos co my mamy, a nie ja slinie sie na cos niedostepnego w kraju:)
OdpowiedzUsuńTeż mi to frajdę sprawia :D choć raz mamy coś taniej i pod ręką od dawna
UsuńZachwyciłaś mnie cieniem 420P, jakoś wcześniej nie przykuł mojej uwagi, a jest piękny, uwielbiam takie szaro-filetowo-brązowe! WPisuję na listę! :)
OdpowiedzUsuńOsobiście polecam 402ds - matowy taupe z drobinkami, kupiłam w przypływie zaćmienia, bo szarości nie tykam (wyglądał na szary) a stał się moim ulubieńcem - jest piękny, od czasu, gdy zaczęłam go używać :)
Lubię również inglotowe maty, zwłaszcza komplet brązów, które są idealne na delikatny dzienniak :o)
Pozdrawiam :)
Jeżeli lubisz takie kolory to koniecznie musisz go sobie sprawić bo jest piękny :)
UsuńSprawdzę 402ds,też nie lubię szarości ale czasem pozytywnie zaskakują (np. MAC Copperplate)
Miałam na mysli 502ds, jest śliczny. No a ten 420 będzie mój, musi!!
UsuńProblem, w moim odczuciu, z Inglotami polega na tym, że jest jak ze Sleekiem - swatche na dłoni mają się nijak do efektu na powiece. Ja też wciąż łudzę się i zdradzam czasami MACa ale po kilku nieudanych "spotkniach" wracam z podkulonym do "kanadyjskiego brata" :)
OdpowiedzUsuń407 wygląda prawie jak Brash z Call Me Bubbles ale "prawie" robi różnicę ;)
Coś w tym jest.Perły bardzo ładnie wyglądają w akcji ale AMC Shine na powiece to kompletna klapa a swatchowane w salonie tego nie zapowiadały.
UsuńBardzo chciałam ten quad właśnie ale jakoś tak wyszło,że w końcu nie kupiłam i żałuję :(
Dla mnie najgorsza formułą inglotowa to Double Sp.
UsuńA Call Me Bubbles należy do moich ulubionych quadów mimo, że miała trochę przejśc zanim go zdobyłam :)
a ja miałam go pod nosem a ostatecznie nie kupiłam i oczywiście pluję sobie w brodę bo ten quad miał 100% moje kolory.Jeszcze płaczę za tym quadem z Hipnotizing bo strasznie chciałam mieć ten cień.
Usuńpiękne kolorki mają te cienie :)
OdpowiedzUsuńO Patrze ze Z Warszawy jestes i to blisko moich rejonow do M1 w markach mam 15 minut autobusem :)
OdpowiedzUsuńA ja tam wole jesli chdozi o cienei numeracje latwiej zapameitac niz nazwe :P
Kochana,w Warszawie mieszkałam niestety tylko tymczasowo.Jestem z Wrocławia i tu aktualnie mieszkam.
UsuńJa zdecydowanie bardziej wolę nazwę.Cienie MAC mają nazwy i pamiętam wszystkie nawet te,których nie mam a numery zupełnie nie trzymają mi się głowy ;)
Bardzo ładne kolory:) Ja posiadam jedną 10 w odcieniach nude i bardzo sobie ją chwalę. Chcę jednak spróbować cienie MAC na początek chcę skompletować neutralną 4, może mogłabyś polecić w jakie odcienie warto zainwestować?:)
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego,czy lubisz ciepłe czy raczej chłodne odcienie,matowe czy połyskliwe ale generalnie na początek do neutralnej czwórki bardzo polecam:
Usuń-Naked Lunch/All That Glitters
-Swiss Chocolate
-Woodwinked
-Mulch/Sable
Ja się ostatnio bardzo zastanawiam nad zakupem jednej paletki :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że warto spróbować.
Usuń407 ! *.* <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa umiarkowanie lubie cienie inglota, zwlaszcza te kolorowe ktorych nie uzywam wiele. Bo niestety, nawet na bazie UD blakna po jakims czasie i ich nie widac :/
OdpowiedzUsuńNiestety,też zauważyłam blaknięcie u niektórych z nich,szczególnie tyczy się to matów.W tym wypadku wypadają dużo słabiej niż np. MAC.
UsuńJa teraz podczas pobytu w Polsce kupiłam prawie 15, tyle że poszłam w kwadraty :) Chyba trafiam na dobre kolory, bo niektórzy piszą, że są nietrwałe, a moje potrafią się trzymać cały ciężki dzień
OdpowiedzUsuńDużo zależy od koloru
Usuńja mam wiele ale to glownie perlowe cienie, bo sa jak dla mnie najlepsze :D ... w sumie uwielbiam wszystkie co mam i zaluje, ze nie mam dostepu do Inglota, bo moja kolekcja na pewno by sie powiekszyla :)
OdpowiedzUsuńMnie też te perły urzekły bo jestem fanką metalików z pod znaku Veluxe Pearl itp.Sroko,jakie kolory Inglota o perłowym wykończeniu polecasz?
UsuńSwoją drogą aż dziwne,że Inglot jest w tylu krajach a u zachodnich sąsiadów nie (to taka sama zagadka jak brak DM i Kiko w Polsce :) )
Ja też nabrałam ogromnej ochoty na perłową miętę po filmiku Missglamorazzi, ale jak poszłam do sklepu i podałam numer, Pani sprawdziła jaka to będzie w Polsce numeracja i powiedziała, że ten odcień został już wycofany :\
OdpowiedzUsuńJa jestem przekonana,że 101 to ten sam kolor,który ma Ingrid oznaczony jako 24.Podejżewam,że u nas jest po prostu inna numeracja.Patrzyłam na swatche obu numerów i myślę,że to to samo :)
UsuńSkuszona Twoimi swatchami kupiłam 420P, jest cudowny! :)
UsuńBardzo się cieszę :D.Ten kolor jest na prawdę super.
UsuńZ tego całego gadania o paletkach muszę jutro się wybrać do Inglota :P.Pewnie z pustymi rękami nie wyjdę...
ja się wtrącę nie na temat za co bardzo przepraszam. Napisalam maila do Ciebie z prósbą, to tak gdybyś jakoś przeoczyła, a tu zauwazyla. ;) :)
OdpowiedzUsuńmnie przed kupnem Inglota powstrzymuje ogromna ilośc cieni MACowych.. dlatego staram się jak mogę, aby nie ulec :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mieszczę się w magicznej liczbie trzech maczkowych palet więc daję sobie przyzwolenie ;) na dalsze kompletowanie innych :D
UsuńOdkąd dorwałam w swoje łapki MAC to Inglot poszedł w odstawkę. Zdecydowanie wolę MAC, są bardziej wydajne, nie pylą, cudnie się rozcierają.
OdpowiedzUsuńAle tą 101 pójdę oglądnąć :P
Też wolę MACa,bez dwóch zdań!
UsuńJak dobrze,że w czeluściach Internetu trafiłam na Twój blog.
OdpowiedzUsuńSzukam właśnie odpowiednich kolorów, ponieważ to mój początek z Inglotem i nie chciałabym aby moje pieniądze poszły w bloto.
Super swatche, super opisy. Dzięki kobieto ! :)
Bardzo się cieszę :)
Usuń341 wygląda bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuń