Słynne róże Nars. Pewnie każda mejkapomaniaczka miała okazję już o nich słyszeć. Od dość dawna miałam na oku odcień Madly i kiedy nadarzyła się okazja na zakup ze sporym rabatem, skusiłam się. Byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzi się marka, której róże są uważane za prawdziwą rewelację.
Opakowanie jest bardzo ładne, proste ale eleganckie. Czarny plastik pokryty matową, miękką warstwą gumy (brzmi mało romantycznie, ale wygląda ciekawie). Wewnątrz kompaktu znajduje się bardzo duże lusterko oraz sam produkt. Nie ma żadnego aplikatora, ale mnie to tylko cieszy bo zazwyczaj bezużyteczne aplikatory zajmują tylko miejsce i sprawiają, że opakowanie jest duże. Puderniczka Nars jest bardzo smukła i poręczna.
Producent opisuje Madly jako "seashell pink". Cóż, taki opis pasuje do tego koloru, jak nieprzymierzając pięść do nosa. Ja określiłabym ten róż jako morelowy brąz z minimalną domieszką różu i satynowym, neutralnym (drobinki nie są ani złote, ani srebrne tylko hm....beżowe) połyskiem. Jednym słowem jest to typowo mój dziwaczny nieokreślony kolor różu :).
Wiele dziewczyn porównuje Madly do mojego ukochanego różu MAC Mineralize Blush Warm Soul. Faktycznie, jeżeli ktoś lubi WS to prawdopodobnie pokocha też Madly bo są to kolory w podobnym klimacie. Nie mniej jednak nie są zbyt podobne i zdecydowanie warto mieć oba, jeżeli są na wszej wishliście.
Madly to bardzo neutralny kolor, który nie będzie się gryzł zarówno z mocnym smoky eyes, jak i delikatnym codziennym makijażem. Pomoże też nadać cerze opalonego, świeżego blasku bo z powodzeniem można go też używać jako bronzera. Lubię ten róż i używam go bardzo często. Ma bardzo dobrą pigmentację (ale jest łatwy we współpracy i trudno z nim przesadzić, czy zrobić "placki"), aksamitną konystencję i ładne luksusowe (w subtelny sposób rozświetlające) wykończenie. Trwałość porównywalna z większością róży, w upale radzi sobie nieco gorzej, ale to żadna nowość.
Jestem zadowolona z zakupu, zdecydowanie jestem. Czy to bardzo dobry wysokopółkowy produkt? Czy warto go kupić? Tak, uważam że watro. Nie widzę jednak, szczerze mówiąc, żeby był to produkt legendarny. Jest to po prostu bardzo dobrej jakości róż z górnej półki.
Ocena: 5
cudo :) chetnie stałabym sie jego posiadaczką ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie rozświetla ale kolorek jest faktycznie neutralny.
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek.
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, to ładnie się prezentuje na twarzy. Ostatnio szukam czegoś takiego. Ile kosztuje? Zapraszam też na konkurs ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym oba :-)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :-)
OdpowiedzUsuńMadly bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńkusisz, pięknie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuje. Niewątpliwie jetem zauroczona tym odcieniem :)
OdpowiedzUsuńdosyć przyjemny kolor, ale bardziej podoba mi się MACowy WS :)
OdpowiedzUsuńfajny kolorek :D
OdpowiedzUsuńMnie kusi Orgasme głównie ze względu na popularnośc oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńMi bardziej się podoba Warm Soul, jednak oba świetnie współgrają z Twoim ciepłym odcieniem skóry :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz na ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńjest piękny, dokładnie takie odcienie pasują mi najbardziej :)
OdpowiedzUsuńRóż z górnej półki, różem z górnej półki niech pozostanie, ale ja i tak uważam, że czasami tańszy kosmetyk może bić o głowę legendarny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek:) Nie mam dostępu do Narsa,więc zafunduję sobie Maca:)
OdpowiedzUsuńja planuje puder kupić
OdpowiedzUsuńŁaaadny... :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor! lubię róże NARSa.. mam co prawda tylko 3, ale chrapkę na kolejne :D
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym go przygarnęła, cóż z tego w PL nie ma takiej możliwości..
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor - pasuje do Twojej karnacji :)
OdpowiedzUsuń