Niniejszym wchodzę pod stół i odszczekuję. Po pierwszym użyciu ponarzekałam sobie solidnie na wodoodporną wersję jednego z moich ulubionych tuszy, ale ten jednak postanowił się poprawić i po drugim użyciu byłam z niego bardzo zadowolona.
Szczoteczka jest malutka, włoski mają spirany kształt i są krótkie. Jestem fanką wielkich szczoteczek i takim liliputem nie jest łatwo wygodnie operować ale można się przyzwyczaić. Wiem, że sporo dziewczyn lubi małe szczoteczki, więc tym z was które należą do tej grupy na pewno będą zadowolone.
Konsystencja tuszu jest w sam raz, ani zbyt sucha ani zbyt mokra. Kolor intensywnie czarny. Tusz bardzo ładnie wydłuża, pogrubienie też jest ok, choć nie tak jak klasyczna wersja Multi Action. Nie ma problemu z utrzymaniem podkręcenia rzęs po użyciu zalotki. Rzęsy pozostają ładnie pomalowane do końca dnia, nie zauważyłam żadnego osypywania. Jest na prawdę bardzo trwały i wodoodporny, miałam okazję przetestować go podczas intensywnego płaczu i nie rozmazał się ani odrobinkę.
Dość ciężko go zmyć, ale sprawdzone płyny takie jak Garnier do wrażliwej skóry spokojnie jest w stanie sprostać temu zadaniu.
Jestem bardzo zadowolona z efektu, można nim mocno podkreślić rzęsy, nie rozczesuje nadmiernie co jest dużym plusem (nie lubię wszelkich mega rozczesujących szczoteczek typu Maybelline Lash Stylist czy L'oreal Telescopic). Jestem w stanie wybaczyć mu szczoteczkę liliputa, bo można z nią dojść do ładu. Dodatkowym plusem jest cena, kosztuje poniżej 12zł. Tusz jest zdecydowanie godny polecenia, efekt jest inny niż w przypadku klasycznej Multi Action ale nadal bardzo mi się podoba, wydłuża zdecydowanie mocniej niż ten wodoodporny. Trudno mi znaleźć jakąś poważną wadę tego produktu. Jest po prostu bardzo dobry!
Ocena: 5+
Miałam tusz essence w wersji zielonej, nie pamiętam nawet co miał robić - chyba pogrubiać. Pomijając fakt, że niemiłosiernie sklejał rzęsy to jeszcze osypywał się praktycznie zaraz po aplikacji. Od tamtej pory jakoś nie mogę się przekonać do zakupu któregokolwiek z tuszy tej firmy, mimo, że za inne kosmetyki bardzo ją lubię. Boję się, że znowu trafię na jakiegoś nieświeżego bubla. ;/
OdpowiedzUsuńJa znam jeszcze Get Bigl Lash wodoodporną i klasyczną Multi Action i z obu byłam bardzo zadowolona. Niestety tusze do rzęs to jeden z tych produktów, które mogą zbierać skrajnie różne recenzje.
UsuńTrochę mam wrażenie, że skleja, co?
OdpowiedzUsuńTak ,ale uważam to za plus.
Usuńfajny efekt
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńMnie się właśnie skończyła jego klasyczna wersja. Bardzo fajny i tani tusz:)
OdpowiedzUsuńmiałam tą wersję różową, tusz był genialny, dużo lepszy od maybelline one by one, a o wiele tańszy! za jeden maybelline można mieć trzy z essence...
OdpowiedzUsuńmusze kiedyś skusić się chyba na jakiś tusz z essence, bo jak narazie jestem wierna miss sporty
OdpowiedzUsuńefekt zadowalający ;) miałam wersję różową, na tą też się skuszę.
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się, że tak skleja
OdpowiedzUsuńzostawia takie kuleczki na końcach - nie fajny
OdpowiedzUsuńmyślę, że gdyby szczoteczkę wytrzeć trochę w chusteczkę przed aplikacją na rzęsy, efekt były dużo lepszy, bo tak to strasznie skleja. Ja lubię tusze zagęszczające rzęsy, więc ten dla mnie odpada niestety.. ale wydłużenie ma mega! :)
OdpowiedzUsuńja wolę bardziej rozczesujące tusze :) ale mam dość długie i w miare gęste rzęsy, więc może dlatego :)
OdpowiedzUsuńOfuuu, jak brzydko skleja i jakie grudki ;/ Na pewno nie kupie.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich szczoteczek więc bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tuszami wodoodpornymi... Uzywam ich jedynie w okresie letnim...
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę :)