niedziela, 4 listopada 2012

Eyelinerowa wtopa czyli Rimmel Gel Eyeliner


Nie używam eyelinera codziennie, przechodzę takie "eyelinerowe fazy" kiedy uwielbiam nosić kreskę z minimalnym makijażem oka. Pomimo tego, że nie jest to sztandarowy produkt w moim kuferku, przetestowałam już kilka różnych. Żaden nie odpowiadał mi niestety w 100%.
Żelowy Inglot (miałam go dwa razy) za szybko wysychał w słoiczku, Essence w pisaku był nietrwały, Oriflame mało intensywny, Maybelline pisak w różowym opakowaniu był szary a nie czarny, Joko w kałamarzu ciężki we współpracy a ostatnio kupiony Maybelline z cieniutką końcówką choć na początku świetny, szybko zaczął wysychać. Może jestem zbyt wymagająca? Ale z drugiej strony, czy nie mam prawa żądać czarnej kreski, która będzie łatwa do namalowania i trwała?!
Generalnie najbardziej lubię te linery, które mają twardą pisakową końcówkę lub są żelowe. Pędzelki raczej nie dla mnie.
Kiedy zobaczyłam nowość w szafie Rimmel, czyli Gel eyeliner, postanowiłam się skusić. Estetyczny kałamarzopodobny słoiczek kosztował w promocji niecałe 20zł a producent obiecywał wodoodpoeność. Kupiłam bez większego namysłu, bardzo lubię większość produktów Rimmel. Niestety, ten bardzo mnie rozczarował. Jest po prostu kiepski.


W pokrywce znajduje się krótki pędzelek, który pomimo dziwnego kształtu (wygląda raczej jak miniatura pędzla do korektora) jest dość wygodny. Cóż jednak z tego, jak sam produkt nie bardzo nadaje się do czegokolwiek. Jest suchy, ale jednocześnie strasznie długo zajmuje mu wyschnięcie na powiece. Zazwyczaj przy malowaniu kresek, kiedy namaluję drugą to pierwsza jest już sucha i mogę przejść do użycia zalotki. W przypadku Rimmela taka próba zakończyła się fiaskiem, 3/4 kreski zostało na zalotce :(. Kiedy już wyschnie, co trwa około 5-10 minut, jest owszem dość trwały ale męczarnia z oczekiwaniem na wyschnięcie kompletnie psuje efekt. Dodatkowo kolor jest raczej szary niż czarny i wymaga nałożrnia 2-3 warstw. Te 2-3 warstwy w połączeniu z czasem schnięcia powoduje, że bardziej mam ochotę pozwolić zanurkować temu eyelinerowi w koszu na śmieci niż próbować dawać mu kolejną szansę.


Efekt na oku jest niezbyt ciekawy, kilkukrotne poprawianie sprawia że kreska wygląda blado i niestarannie. Chcąc nałożyć kolejną warstwę powodowałam ścieranie się poprzedniej.


Straszna szkoda, to mógł być fajny i tani produkt.

Ocena: 2+

Teraz czekam na przesyłkę z eyelinerem L'oreal Super Liner Carbon Black i pokładam w nim spore nadzieje.

Jakie są wasze ulubione produkty, którymi można wyczarować piękną kreskę?

30 komentarzy:

  1. Mi to przypomina niewypal z firmy ELF.
    Ja jestem wierna eyelinerowi w zelu z firmy MAC/ Bobbi Brown - cos dla fanek dobrej czarnej kreski

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam jeden eyeliner w słoiczku z Manhatanu i jest całkiem ok, a drugi z L'oreala i naprawdę jest godny uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam eyeliner w kałamarzu Rimmel, ale tego chyba nie wypróbuję:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, naprawdę kiepski. Wczoraj kupiłam eyeliner w pisaku od Kobo. Świetny jak dla mnie. Wystarczą dwie warstwy dla uzyskania doskonałej czerni. Trwały. I wygodny w użyciu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam eyeliner w zelu z essence jest okej, ale trzeba sie troche do niego przyzwyczaic, natomiast dzieki za recenzje tego napewno wezme wszystkie kwestie pod uwage gdybym go kiedys chciala kupic. pozdrawaim

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda że taki beznadziejny ;/ dzięki za opinie bo pewnie bym chciała kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bardzo lubię żelowy liner z Essence. Jest mocno czarny, długo się utrzymuje i nie rozmazuje w ciągu dnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że się nie sprawdzil. Ja jestem wierna pisakowi od Pierre Rene. Kupiłam go za jakieś 10 złotych w Naturze. Kreska jest mega czarna, trwała, liner szybko schnie i łatwo się aplikuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, szkoda. Używam eyelinera z VIPERY, szybko schnie, ale pędzelek nie jest zbyt dobrej jakości i ciężko jest wykonać równą kreskę. Słyszałam bardzo dobre opinie o eyelinerze w słoiczku Essence, bardzo możliwe, że będzie to mój następny zakup.

    OdpowiedzUsuń
  10. obecnie posiadam eyeliner miss sporty. jedyne co mi w nim przeszkadza to ciut zbyt dlugi pedzelek - moze bylam przyzwyczajona do krotszych. - poza tym kosmetyk bardzo mi odpowiada, to jakims czasie nabieramy prrzeciez wprawy i malowanie staje sie latwe.
    swego czasu mialam tez eyeliner wibo - tamten odpowiadal mi bardziej, mialam go baaardzo dlugo - chociaz faktem jest ze tez nie robie kreski codziennie, ladnie sie trzymal i latwo nim namalowac. pedzelek byl baardzo odpowiedni, nie za dlugi i nie za krotki, a przy tym twardy.
    nie gustuje w drogich kosmetykach, cena Wibo to okolo 6 zlotych, miss sposty minimalnie drozszy, maksymalnie z 8 zlotych.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja używam go od bardzo długiego czasu i jestem zachwycona. może trafiłaś na jakiś felerny egzemplarz. mój fajnie mój przy drugiej warstwie jest czarny jak węgiel, dlatego używam zazwyczaj tylko jednej. prawda, nie schnie najkrócej, ale jest bardzo trwały, nawet na linii wodnej się trzyma cały dzień. możesz o nim u mnie poczytać. ja polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie szału nie ma... Ja najbardziej lubię liner z Wibo albo z Essence w słoiczku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zamiast eyelinera polecam Inglotowy Duraline + dowolny czarny cień :) Sama wybierasz jakim pędzlem pomalujesz, łatwo się rozprowadza, kolor czerni sama wybierasz (nałożona na duraline jest jeszcze ciut bardziej ciemna niż użyty cień), no i jest trwały i wodoodporny. Tylko na początku mały problem może sprawić proporcja ile duraline/ile cienia, ale to w praktyce się wyrabia :)

    No i można go użyć z dowolnym kolorem cienia, czyli mamy nieograniczone możliwości kolorystyczne :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja najbardziej lubię eyelinery żelowe Essence :) Świetnie sprawdza się też ten z Inglota.
    Często po prostu robię kreski cieniami, jednak nie są one tak precyzyjne i wyraźne, jak w przypadku eyelinerów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda jakbyś próbowała tą kreskę zrobić wykałaczką :P pewnie efekt byłby taki sam jak po tym eyelinerze...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja póki co polegam na Manhattanie i jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  17. dzięki za tą recenzję - zastanawiałam się nad jego zakupem, teraz już wiem, że nie warto.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. faktycznie, efekt bez wow..ja chyba na zawsze zostanę przy moim ukochanym Wibo:)

    OdpowiedzUsuń
  19. U-ła rzeczywiście nie zachwyca, a miałam ochotę go kupić...

    OdpowiedzUsuń
  20. ja zamiast eyelinerów wole czarny cień ze sleeka :)

    OdpowiedzUsuń
  21. polecam bourjois, nie znalazlam lepszego eyelinera ani z tanszych ani z drozszych. Nie wysycha, latwo sie naklada i co najwazniejsze kolor jest zawsze gleboki

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo dobrym eyelinerem w żelu jest liner z Bobbi Brown. Z niższej półki cenowej warto spróbować kredki żelowej z Avonu, lub eyelinera w słoiczku z Pierre Rene.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pomyśl optymistycznie - przynajmniej odkryłaś fajny pędzel do linera ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czarnulka, który eyeliner Bourjois?

    Ja nie mogę opanować Essence w żelu, zbyyt grube kreski rysuje. Polecam za to Kobo longliner czy jak mu tam. Cienki "rysik", czarna czerń. Jedyny minus - nie jest zbyt wydajny.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój ulubieniec to "Gosh - Extreme Art Eye Liners"

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość-dziękuję :).Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić,że czytam każdy napisany komentarz.

Komentarze obraźliwe lub mające na celu wyłącznie autopromocję będą od razu usuwane.Nie mam nic przeciwko linkom związanym z tematem posta(np. link do Twojej recenzji danego produktu itp),ale nie zostawiajcie proszę komentarzy w stylu "Super blog,zajrzyj do mnie"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...