W Naturze, w której bywam najczęściej bardzo ciężko jest trafić na limitowanki, wchodzą z opóźnieniem i są rozchwytywane w tempie natychmiastowym. W ubiegłym tygodniu byłam tam dwa razy w przeciągu 3 dni. Pierwszego dnia nie było jeszcze kolekcji Fruity a dwa dni później zostały z niej już tylko smętne resztki. Udało mi się jednak upolować dwa lakiery (na których nie jestem w stanie odnaleźć nazw ani numerków, ale są to dwa z 4, te powyżej z brokatowymi drobinami) oraz brzoskwiniowy balsam do ust . Nie lubię lakierów Essence i nie dogaduję się z nimi zbyt dobrze, ale na te postanowiłam się skusić bo wyglądają jak owocowe koktajle, świetny pomysł i dziwi mnie że wcześniej nikt na to nie wpadł. Kosztują 7,99zł za sztukę.
Zaraz po powrocie do domu wypróbowałam oba kolory, zieleń na pazurkach u rąk a róż u nóg. W obsłudze były całkiem przyjemne jak na Essence. Pomimo tego, że są to pastele to nie smużą i kryją przyzwoicie (chociaż w niektórych miejscach po dwóch warstwach widać prześwity białej końcówki paznokcia). Dość wygodny pędzelek. Czas schnięcia również ok. Drobinki są bardziej widoczne w różowym. Wspomniany róż ma kolor koktajlu malinowego i kremowe wykończenie, zanurzone są w nim duże drobiny różowego brokatu. Zielony ma delikatny żółty shimmer, to ciepły i mocno żółty odcień zieleni z ciemnozielonymi drobinami brokatu. Brokat w obu lakierach nie jest specjalnie błyszczący co daje rzeczywiście efekt owocowych pestek.
Zielony zaczął odpryskiwać już na drugi dzień (ale nie jest to dla mnie nic szokującego bo zawsze szybko pojawiają się u mnie odpryski, zaniepokojona byłabym gdyby powstały już w dniu malowania).
Bardzo podoba mi się oryginalny pomysł na owocowe lakiery. Różowy jest fajny, chociaż nie do nóg ( nie przepadam za takimi jasnymi kolorami pedi) zielony jest sympatyczny ale dla mnie trochę zbyt żółty (nie lubię żółtego :( ). Jeżeli macie ochotę spróbować, za 8zł nie będziecie raczej na pewno zawiedzione. Dodatkowym plusem jest fakt, iż łatwo je zmyć pomimo obecności grubego brokatu. Nie są też chropowate w dotyku więc można obejść się bez lakieru nawierzchniowego.
mnie w ogóle nie przekonują :(
OdpowiedzUsuńmnie też nie... w sumie to w ogóle mnie ta limitka nie przekonała ;/
UsuńJakoś nie pociąga mnie ta limitka :) choć cienie zapowiadały sie dobrze , moze zakupie . pokazuj mi tu ten balsam :)
OdpowiedzUsuńOk, jak tylko się za niego zabiorę to będzie notka :)
UsuńTen drugi kojarzy mi się z musem truskawkowym :)
OdpowiedzUsuńmi sie lakiery z tej serii w ogole nie podobaja... te drobinki wygladaja strasznie :(
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że lakiery z limitowanek Essence są trwalsze, niż te ze standardowej kolekcji. zapraszam Cię w wolnej chwili na moje rozdanie: http://kkamilaa.blogspot.com/2012/06/letnie-rozdanie-zapraszam.html pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńfioletowy wygląda jak koktajl jagodowy. mmm jadłabym <3
OdpowiedzUsuńi malowała paznokcie ;d
Jakoś mnie nie przekonały te lakiery, może dlatego, że nie lubię brokatu...
OdpowiedzUsuńwidziałam je w poniedziałek ale jakoś mnie nie pociągały - nic specjalnego
OdpowiedzUsuńA mi się bardzo podobają, szkoda, że nie udało mi się ich upolować.
OdpowiedzUsuńu mnie w Naturze nadal są
OdpowiedzUsuńRaczej się na nie nie skuszę...
OdpowiedzUsuńA dla mnie przeboskie. :) też mam te kolory i jeszcze taki bardziej brzoskwiniowy. Żałuję, że nie było fioletowego. Mam nadzieję, że inne firmy to podłapią i będzie takich lakierów coraz więcej (tzn chodzi mi o polskie czy inne takie topowe, bo, że takie lakiery już było, to wiem. ;))
OdpowiedzUsuńa mi się podobają :D są fajne idealne na lato :)
OdpowiedzUsuńNie lubię lakierów z brokatem, także mój portfel jest ucieszony :D Przejrzałam na własne oczy całą limitkę i raczej nic nie wpadło mi w oko
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te kolorki :)
OdpowiedzUsuńU mnie ich nie ma, kiedyś miałam na nie wielką ochotę ale już mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna propozycja, ale ten zielony to mi glutki przypomina. Różowy za to kusi ;)
OdpowiedzUsuńJej. jaki świetny lakier:) cudo!
OdpowiedzUsuńsssoczyste ;p
OdpowiedzUsuńzieleni na paznokciach nie lubie,ale roz calkiem.. :)
OdpowiedzUsuńTen różowy jest przepiękny, aż mi ślinka cieknie na jego widok :-) Wygląda jak koktajl truskawkowy :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne, takie wakacyjne:))
OdpowiedzUsuńja też na paznokciach od nóg wole ciemniejsze kolory ;)
OdpowiedzUsuńTe lakiery wydają mi się okrutnie... tandetne, dlatego się nie skusiłam. Ale kupiłam sobie różową pomadkę i żałuję: cholerstwo jest twarde, ledwo się rozprowadza i okropnie wchodzi w załamania.
OdpowiedzUsuńMam ten limetkowy ale jeszcze nie próbowałam :-)
OdpowiedzUsuńTeż chciałam kupić ten różowy lakier ale w końcu postawiłam na pomarańczowy.
OdpowiedzUsuńMasz prześlicznego bloga :) Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie :)
Ja nie lubię tych lakierów.
OdpowiedzUsuńRóżowy mi się podoba chociaż jakośc lakierów Essence nie powala :(
OdpowiedzUsuńZakochałam sie w różu ! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zapraszam na nowa notke :)
Klaudia.
Jakoś nie dla mnie choć ten pierwszy wygląda jak kiwi:)
OdpowiedzUsuńDrugi od razu mi się skojarzył ze zmiksowaną truskawką z jogurtem:P
OdpowiedzUsuń